PDA

Zobacz pełną wersję : Paca w nienormalnych godzinach



KOK.ietka
05-03-2014, 21:57
Hej wszystkim :*
Przyznam, że założyłam to konto, żeby podzielić się z Wami moim problemem i poradzić się Was...
Mianowicie...
Od kilkunastu tygodniu pracuję (chociaż ja bym to nazwała "pomagam") w salonie kosmetycznym i już ostatnio nie mogę wytrzymać. Pracuję codziennie i NIGDY NIE WIEM kiedy wyjdę! Czynne jest niby do 17. Pracuję w godzinach po południowych, nie od 10 od kiedy salon jest czynny. Raz w sobotę byłam do 18, a normalnie powinnyśmy być do 14... I tak jak ja już myślała "ok, to ostatni klient", to przychodził kolejny... Umówiony! Nie mam wglądu do kajetu z umówionymi klientami... I czasem jak się nie zapytam czy mogę iść to bym siedziała i siedziała... Rodzina wydzwania "o której będziesz w domu?" a ja nie wiem! Bo klienci są nie raz do 20 umówieni, a ja nawet o tym nie wiem, nie mam zakomunikowane do której dziś...! Np. przychodzę na 12 i dopóki nie usłyszę "ok, spadamy do domu" to nie wiem czy wyjdę o 17 czy o 19... A jak czasem zapytałam "do której dziś pracujemy?" słyszałam "może do 17, może do 18" a w rzeczywistości skończyłyśmy prace o 19.30... Nie wiem co robić, chciałabym porozmawiać o tych godzinach, żebym np. pracowała nie dłużej niż do 18... Ale znowu zauważyłam, że ludzie umawiani są na tej zasadzie: rano na luzie, 1 osoba, potem godzina przerwy... ja przychodzę od południa, a tu od 15 co chwile jakiś klient, paznokcie, zabiegi, to i tamto i ledwo się wyrabiamy... Zdarza się, że ktoś jest umówiony na jakąś godzinę, a w rzeczywistości zostaje obsłużony godzinę później... Tak! Tyle czeka w poczekalni!!! To, że małżeństwo szefowej się rozpada i całe jej życie jest pracą, a praca całym życiem to sorry... Niech zrozumie, że ja swoje mam... Dodam, że ja się od początku o te godziny nie upominałam, bo uważałam, że: a) jest teraz taki duży ruch, b) za jakiś czas się to zmieni, c) nie będę się odzywać bo stracę pracę... A ona jest zadowolona bo "moja pracownica siedzi ile jej każę"... Ona myśli, że mi te godziny nie przeszkadzają, bo nie mam rodziny to co mam do roboty?.. Nie wiem naprawdę co robić.... Od dawna marzę o swojej firmie ale boję się, bo jestem jeszcze młoda... choć zdolności mam, no ale jednak... Raz wyszłam po 21 i ryczałam całą noc :(

PS. przepraszam jak zły wątek...

natalia268
05-03-2014, 22:02
Na dłuższą metę tak nie wytrzymasz. W ogóle taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Dajesz sie wykorzystywać więc to robią. Musisz pogadać z szefowa na poważnie. W takich sprawach nie ma co zwlekać. Po co masz sie męczyć ?
To chora sytuacja i sama to dostrzegasz, więc ile jeszcze będziesz czekać ?

KOK.ietka
05-03-2014, 22:11
Dziękuję natalia268 za odpowiedź :* Ja JUŻ tego nie wytrzymuję, jestem tam od 4 miesięcy... Kiedyś byłam pewna, że skończymy pracę normalnie, więc powiedziałam chłopakowi, żeby czekał na mnie... Wyszłam stamtąd o 20... A jeszcze jak wyszedł ostatni klient (nigdy nie wiem, kto jest ostatni!) to szefowa wyciągnęła zupkę chińską z szafki i pyta czy ja też nie zjem... No, ludzie! Ja chciałam jak najszybciej iść do domu a nie jeszcze zupki zajadać po nocach! (to był środek zimy) Myśli, że ma takie naiwne dziewczę, które wykorzystuje... A ja siedzę cicho, bo każdy zarobiony grosz się liczy...

Jest jeszcze kilka innych kwestii, które mi nie odpowiadają, ale nie chcę ich tu poruszać... Nie wiem właśnie co mam robić, najlepiej by było dojść do jakiegoś porozumienia, na moją i jej korzyść... ale prawda jest taka, że chyba głównie to sprawia, że mnie trzyma...

kiwaczek2
05-03-2014, 22:38
ile masz lat? pytam bo wydajesz się bardzo młoda z tego co piszesz. wychodzenie o 20 to jeszcze nie koniec świata. nie mniej jednak takie rzeczy ustala się jak zaczyna się pracować. teraz może byc już za późno, chyba że szefowa okaże się człowiekiem.
może warto zmienić salon? bo to chyba jedyne wyjście, albo się dogadasz albo zostaje jak jest albo się wynosisz.

KOK.ietka
05-03-2014, 22:46
kiwaczek2, mam 21 lat, to moja pierwsza praca. Wiem, że to nie koniec świata, ale gdybym jeszcze wiedziała, że o tej 20 wyjdę... Najprostsze rozwiązanie wydaje się takie: żeby szefowa mówiła do której dziś pracujemy... Ok, ale ona sama tak naprawdę tego nie wie :/ A pasuje jej to, że jestem w takich godzinach, bo po południu tak upycha klientów, że pomagam jej wtedy w tym "sajgonie"... Najchętniej już bym się stamtąd wyniosła, no ale teraz ciężko z pracą, a tu przynajmniej jakiś grosz wpadnie... Jestem w kropce! Może spróbuję z nią pogadać, ale jak ? Czy to coś da? :(

natalia268
05-03-2014, 22:55
Wiem ze pieniądz jest potrzebny ale nie dajmy sie zwariowac. Robi z Tobą co chce.

Na jakiej zasadzie tam pracujesz ?
Jakas umowa, na czarno ?

Porozmawiaj z nią. Innej możliwości nie ma. Może jakos przy wypłacie, albo na początku lub pod koniec jakiegoś dnia. Na ten temat łatwo jest wskoczyć.

Ja bym nie mogła tak pracować... Człowiek nie ma własnego życia..

iosa
05-03-2014, 23:01
tak nie bardzo wiem czego oczekujesz? sama sobie trochę zaprzeczasz w tym co piszesz. Chcesz konkretnej rady jak postępować? czy tylko upewnić się, ze dobrze myślisz?

z pewnością sytuacja nie jest fajna i sama o tym dobrze wiesz. Zastanów się ile wytrzymasz w takiej pracy - ty, twoja rodzina. Pomyśl jak można rozwiązać tą sytuację. zaproponuj szefowej konkretne rozwiązanie - powiedz jej jak się z tym czujesz. Prędzej czy później , jeśli sytuacja się nie poprawi i tak rozstaniesz się z szefową - tylko że twoje rozstanie może być bolesne w skutkach - np. szefowa zrobi ci taką opinię, że nie znajdziesz innej pracy.

AnastazjaB
05-03-2014, 23:05
Jaka masz umowę?

Jeżeli jakieś zlecenie albo wcale to zacznij na spokojnie szukać czegoś innego, poproś kogoś o pomoc. Jak znajdziesz to do widzenia i tyle.

Jeżeli czujesz się źle w miejscu w którym jesteś, to czas na zmiany :) Nie powinno się robić nic na siłę. Już nie mówiąc, że w miejscu pracy wszystkie warunki powinny być z góry określone i albo Ci odpowiadają i pracujesz, albo nie.

KOK.ietka
05-03-2014, 23:40
Umowa też miała być kwestią czasu, więc nadal jestem na czarno. Raz mówi, że ją nie stać na pracownika, a raz, że chce mnie zatrudnić... (taaaaak, "nie stać"...) Mam 6zł za godzinę, czy 30zł to odpowiednie wynagrodzenie za zmarnowany dzień po którym jestem mega zmęczona? Zmarnowany, bo np. ciężko jest coś załatwić na mieście do południa, potem wrócić do domu o 20, a gdzie tu coś posprzątać, ugotować..? Raz była sytuacja, że miałyśmy dużą obsuwę, na dodatek ciągle wchodził ktoś "z ulicy". A ona dla każdego ma czas. Ja już potrzebna nie byłam, to siedząc i nic nie robiąc o 19 zapytałam czy mogę iść... Na następny dzień dowiedziałam się, że skończyła pracę o 22!! (jeszcze jakieś znajome przyszły itd...) Przecież to chore! I jakbym nie zapytała to co, siedziałabym do końca?!

No, ale nie będę Wam tu opowiadać różnych historii, bo nie o to mi chodzi. Kilka razy myślałam o porozmawianiu z nią, ale rodzice poradzili mi "zaczekaj jeszcze jakiś czas"... To moja wina, bo siedzę cicho, żeby tylko sprostać jej wymaganiom,a tu czas leci, tydzień za tygodniem i żadnych zmian. Doszłam ostatnio do wniosku, że daję sobie czas maksymalnie do maja, gdy minie mi tam pół roku. Ale znowu obawiam się, bo chciałaby niedługo przeprowadzić remont salonu i podjąć środki na drugie stanowisko, a to podobno zamyka mi drogę do uzyskania dotacji na siebie, a chciałabym kiedyś otworzyć firmę... Dlatego nie wiem naprawdę co robić... Myślę pogadać z nią jutro, spróbować ustalić cokolwiek... Nie wiem, może żebym do konkretnej godziny pracowała, albo idąc na 12 być do 17, idąc na 13 do 18 itd... Nie ukrywam, że wolałabym normalnie od 10 do 17, ale pewnie w takiej sytuacji wolałaby pracować sama...Dodam, że przede mną jedynymi jej pracownikami były 3 stażystki... (pół roku i koniec współpracy)

Najchętniej to już bym stamtąd odeszła i chyba wolałabym siedzieć w domu i szukać (znowu) pracy nie mając grosza, ale nie mieć stresu :/

parafina80
06-03-2014, 07:39
Zmień pracę i to szybko. 6 zł za godzinę :wow:
Ani nie zarobisz, ani nie nauczysz sie wiele pomagając przy wszystkim, ani lat pracy nie robisz bo na czarno i jeszcze jakies niezdrowe układy - co ty Kopciuszek jesteś? ;)

kiwaczek2
06-03-2014, 07:42
No nie moge. Na cZarno praxujesz i jestes taka posluszna.nie dziwie sie kobiecie ze robi z toba co chce bo jej na to pozwalasz. Oczywiscie baba robi zle ale skoro moze to hulaj dusza jak widac. Mieszkasz w miescie czy na wsi?na pewno jakis salon jeszcZe jest. Idz. Popytaj. To nic nie szkodzi.
Bo za 6 zl to sie ulotki roznosi. Jestes po jakis kursach paznokciowych ?

natalia268
06-03-2014, 08:51
(...)

Najchętniej to już bym stamtąd odeszła i chyba wolałabym siedzieć w domu i szukać (znowu) pracy nie mając grosza, ale nie mieć stresu :/

No to już sobie odpowiedziałaś.

Teraz to nawet na ulotkach juz można wiecej zarobić ;P

KOK.ietka
06-03-2014, 09:00
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi :*
kiwaczek2 mieszkam w małym mieście, w którym jest ok. 250 salonów fryzjerskich/kosmetycznych !! a miejsc pracy jak na lekartswo :/: bo albo firma ma swoich pracowników od lat, albo jest to firma 1-osobowa i nikogo nie potrzeba... Wiem, bo przez 7 miesięcy roznosiłam CV po salonach i nie tylko :(
Tak jak napisała parafina80, dopiero z czasem uświadomiłam sobie, że jest to praca Kopciuszka :(
Po nieprzespanej nocy postanowiłam, że pójdę dziś tak jak mi kazała, na 13 i albo gdy się nadarzy okazja, albo gdy będziemy miały wychodzić powiem jej jasno jakie mam warunki. Albo pracuję od 9 do 17 lub 10 do 18 i podwyższa mi stawkę, albo się z tą panią żegnam. Powiem jej to wprost. I tak trzeba będzie pożegnać się z tym miejscem wcześniej czy później, jak to napisała iosa. Dziękuję Wam bardzo :* na pewno dam znać jak przebiegła rozmowa i z jakim skutkiem się zakończyła...

AnastazjaB
06-03-2014, 11:32
Zdajesz sobie sprawę, że więcej płacą w sklepie na pasażu handlowym?

Dajesz się wyzyskiwać, myślałam, że chociaż zarobek jakiś z tego masz, dlatego się godzisz na takie warunki O.o
Nie masz w zasadzie żadnego profitu z pracy u niej, więcej zarobisz jak od czasu do czasu przyjmiesz klientkę po taniości w domu... no bez jaj.

Olej to szybko zacznij się cenić porządnie i szanować.

samaron
06-03-2014, 14:02
Ja też poradzę Ci (rzekłabym niecenzuralnie, ale nie wolno;) ) uciekaj !
Za głupią hybrydę w domu weźmiesz powiedzmy 40zł i zajmie Ci to max 2h z herbatą i plotkami, w miłej atmosferze, a i tak zarobisz więcej niż cały dzień "przynieś, wynieś, pozamiataj".

nanami7
06-03-2014, 20:13
Ja tez uwazam ze jesli pracujesz na czarno za takie pieniadze i dajesz sie wykorzystywac to szefowa ma to w nosie. Zaplaci Ci 30 zl i do widzenia. Dziwie Ci sie... Ani ubezpieczenia, ani nic. Spadaj stamtad gdzie pieprz rosnie i idz nawet na pol etatu do biedronki.... Wiecej zarobisz i bedziesz miala normowany czas pracy !
Czekamy na wiesci i glowa do gory ! :)

Kasia991
06-03-2014, 23:32
Jakbym slyszala historie mojej pierwszej pracy. Szefowej tez sie zycie sypalo, ja niby na praktykach, ale pracowałam jak normalny pracownik,po praktykach zostałam miesiac bo z nikim sie umowic nie moglam, nie wiadomo bylo, o ktorej skoncze, w dodatku wiecznie miala pretensje. Wszyscy mi doradzali uciekaj, a ja myslalam, ze tak ma byc. Zrezygnowalam, ale pieniedzy nie zobaczylam za moja prace...

KOK.ietka
18-03-2014, 20:52
Witam wszystkie Forumowiczki zainteresowane moim tematem :)
Napisałam Wam, że dam znać od razu co i jak w mojej sprawie, ale miałam kilka spraw na głowie, przez które nie miałam czasu tu napisać. Otóż mojej kochanej szefuńci od razu jak tu pisałam podziękowałam za współpracę. Jakoś za bardzo się tym nie przejęła. Postanowiłam, że otwieram swój interes - jak na razie same pazurki, bo w moim mieście jest na to ogromny popyt. Z czasem prawdopodobnie będzie też robić ze mną koleżanka, takie mamy plany, ale to temat na przyszłość. Lokal idealnie umiejscowiony (niedaleko galeria handlowa i dworzec), niesamowicie niski czynsz, tylko w remont dużo pójdzie, ale los podstawił mi w życiu życzliwych przyjaciół, którzy postanowili mi z wszystkim pomóc - nawet finansowo :) W końcu wiem, że żyję hehe :) Uwolniłam się od tej wyzyskiwaczki... Aha, tak nawiasem mówiąc (pisząc :)) to jej mąż wniósł sprawę o rozwód... Nie dziwne, jak siedzi całe życie w robocie :/: Chciałam Wam wszystkim bardzo gorąco podziękować, opinia każdej z Was dała mi wiele do myślenia :* Nie spodziewałam się, że obce mi Kobietki mogą tak doradzić i życzliwie potraktować ten temat... Dziękuję jeszcze raz i myślę, że jeszcze będę się udzielać na tym forum :kwiatek: Buziaki :)

sora-imagica
22-03-2014, 11:43
Podjęłaś najlepszą możliwą decyzję :) Trzymam kciuki za rozwój firmy, czasem w życiu trzeba podejmować ryzyko, inaczej nic się nie zyska.

Ja przerabiałam pracę u psychicznej baby. Na początku praktycznie pierdziała serduszkami, potem z dnia na dzień obcięła mi wypłatę, umowę bez mojego podpisu zmieniła na pół etatu(choć rąbałam na cały). A ja naiwna tej głupiej krowie zamówiłam cały sprzęt i kosmetyki, zrobiłam cennik, zasuwałam codziennie na to zadupie do roboty i zostawałam po godzinach, pilnowałam fanpage na FB, ogarniałam stronę internetową, wymyślałam promocje...słowem - robiłam tam wszystko i jeszcze więcej. A ona potrafiła mi smsami grozić i wyklinać ;] Jestem na swoim i jest mi dużo lepiej. Przede wszystkim psychicznie odpoczęłam.

nanami7
22-03-2014, 14:16
Ja też uciekłam od mojej szefowej gdzie pieprz rośnie własnie przez zarobki. :) i jestem na swoim i przynajmniej szczesliwa po calym dniu ciezkiej pracy :D :D

brawo dla Ciebie i czekamy na Ciebie az sie pochwalisz swoim lokalem i pracą ! :)

Kasia991
23-03-2014, 11:33
Haha Sora teraz ja tam pracuje i jestem na etapie pierdzenia serduszkami :D
Co do Ciebie KOK.ietka najmądrzejsza decyzja! Czekamy na zdjęcia saloniku :)

samaron
24-03-2014, 10:43
No to teraz wypada nam jedynie trzymać kciuki :D