jak to się mówi chytry dwa razy traci ... tzn nie odbierz tego źle ale wiesz jak jest. chcesz zaoszczędzić i gó... za przeproszeniem z tego wychodzi.
Printable View
jak to się mówi chytry dwa razy traci ... tzn nie odbierz tego źle ale wiesz jak jest. chcesz zaoszczędzić i gó... za przeproszeniem z tego wychodzi.
to było tak że przepisy ruchu drogowego to był normalny przedmiot w szkole i później można było zacząć jazdy, duuużo osób ode mnie z klasy i szkoły tam zdaje i narzekali, ale ja naiwna myślałam że nie będzie tak źle i teraz mam...
ahaa... :/: no widzisz. tak to już jest. pokusiłaś się po prostu.
ale za to mam nauczkę i już drugi raz się nie dam :skacze:
nie daj się nie daj ;) teraz robisz gdzie indziej kurs?
teraz akurat brak kasiorki i do tego samochód nam się jeszcze popsuł jak byliśmy w niedziele w Gdańsku ;(
podzielę się z Wami:
we wtorek miałam jeździć z moją znajomą dwie godziny przed egzaminem (egzamin był wczoraj). Przyjechała do mnie pod dom i mi mówi, że ma dla mnie niespodziankę -> "będziesz dzisiaj jeździć z Robertem ... " mówię, no dobra ok, jak muszę to muszę ;). Przez pierwsze pół godziny myślałam, że jajo zniosę. Miałam ochotę wyjść z samochodu i nie jeździć z nim. Robiłam łuk, później pojechaliśmy do miasta. Po godzinie zmieniłam zdanie. Każdy, kto ma problem ze zdaniem egzaminu, powinien pójść do takiego instruktora jak właśnie ten facet. Prostopadle parkowałam chyba z 10 razy przy Poznańskiej Cytadeli, bo co rusz mi coś nie wychodziło. W końcu się nauczyłam porządnie parkować. Nie wspomnę, że to chyba była już z 40 godzina moich jazd :P. Jak coś źle zrobiłam to facet podnosił głos -> i dobrze bo na mnie to działało :P. Raz mi dał po hamulcach bo się na warunku nie zatrzymałam. Wysiadając z samochodu już byłam pewniejsza siebie co do egzaminu, ale nie robiłam sobie zbytnio nadzieji. Wychodząc z domu rano (bo o 8 wczoraj był egzamin), powiedziałam do mamy, że jak zdam to zdam a jak nie to robię sobie przerwę, bo już kasy brak na to prawko.
Po drodze autobus mi uciekł i do ośrodka zajechałam piętnaście minut przed egzaminem ... :/:
usiadłam w poczekalni oczywiście cała w stresie, tyłem do placu żeby nie widzieć ile ludzi oblewa na łuku (poprzednie dwa razy oblałam na łuku:/:).
Po pół godzinie przyszedł facet, wywołał mnie i jak go zobaczyłam to stres spłynął. Był bardzo miły. Miałam do sprawdzenia poziom płynu hamulcowego i światła STOP. Zadanie wykonałam, później zrobiłam łuk no i na wzniesienie. Trochę za mocno przygazowałam, ale ważne że auto nie zgasło. Następnie do miasta. Fajnie, bo były korki, więc trochę czasu mi zleciało na samym początku w tych korkach. Tylko ten gaz był jakiś "rozlelany" i albo dawałam go za dużo, albo za mało, ale na szczęście samochód ani razu nie zgasł :D. Na rondzie robiłam zawracanie, mały pikuś :P. Później miałam parkowanie po skosie i zawracanie na trzy i pierwszy błąd -> dotknęłam kołem krawężnika :D. Jedziemy dalej i błąd drugi -> zasugerowałam się innym autem i wjechałam na pas dla autobusów. Ale dwa błedy są dopuszczalne :). Później jeszcze chwilę pojeździłam i facet do mnie mówi: "proszę jechać cały czas prosto, aż do odwołania". No to jadę i jadę i jestem coraz bliżej ośrodka. Skrzyżowanie przed ośrodkiem już zaczęłam się cieszyć w duchu, ale nadal musiałam być skupiona. No i dojechałam do ośrodka, tam jeszcze zaparkowałam prostopadle i KONIEC :D Wynik egzaminu pozytywny ! Wiecie, że nie mogę w to uwierzyć ? Za 6 razem a w sumie za 7 zdane :D (raz oblałam teorię ! :/: ) Jak wysiadałam z tego samochodu to zaniemówiłam, trzęsłam się. Chyba nigdy nie miałam takich emocji ! Prawko do odbioru za dwa, trzy tygodnie :D już się nie mogę doczekać.
Także miejcie nadal nadzieje kobitki, że zdacie :) Ja już ją straciłam i udało mi się. Pomogła mi czekolada :P dzień wcześniej zjadłam sama całą tabliczkę.
Oczywiście sama czekolada nie wystarczy, potrzebne jest też wsparcie najbliższych :).
To by było na tyle z mojej historii o zdawaniu prawa jazdy :):):).
noo nanami gratulejszyn:D:kwiatek:...witamy wśród kierowców:D
w Lublinie chyba nie ma tak kolorowo ze dopuszczalne sa 2 bledy, ja przejechalam po ciaglej i mnie oblal. teraz przenosze papiery 90km dalej bo nie pozwole sobie zeby egzaminator darl na mnie japę wkurzylam sie konkretnie nie chce miec nic wspolnego z tymi ludzmi.
ja teraz zapisuję się na 6 egzamin ;|.
zdaję we Wrocławiu.
MOŻESZ mieć dwa błędy !! Nie możesz stworzyć zagrożenia tylko !! Ale błędy możesz mieć.
Wiesz co zależy od egzaminatora ja trafiłam na megafajnego i dałam rade:) Mimo iż prawie przejechałam na czerwonym, bo go nie zauważyłam :o ...zorientowałam sie dopiero jak usłyszałam jak stawia nogę na hamulcu i w tym samym czasie ja też postawiłam...inny mógłby mnie za to oblać ale potem udawałam, że ja zawsze hamuje w ostatniej chwili więc pewnie sie nie zorientował...a z jakiego powodu prawie przejechałam na czerwonym?? przez PERSEN więc jeśli nawet miałybyście się trząść jak nigdy to nie bierzcie żadnych proszków, bo to że nie zaburzają koncentracji to ściema ;] nawet kilka godzin po
---------- Dodano o godzinie 16:56 ---------- Poprzedni post był napisany o godzinie 16:56 ----------
Nanami gratulacje !! :kooffa:
Dzięki hihi :) :*
Ja zdałam prawko za 1 razem w pod koniec listopada 2009... Nie powiem że bezbłędnie, nie powiedział też tego mój pan egzaminator (naprawdę równy koleś) który ocenił mnie na 3+ :P miałam 2 drobne, głupie błędy (np. gdy już wjechaliśmy na teren ośrodka pod koniec egzaminu, facet kazał mi zaparkować przodem obok innych L-ek, każda stała jednakowo ustawiona, a ja żeby postawić swoją identycznie z nimi musiałabym zaparkować TYŁEM i tak też zrobiłam! Elegancko, majestatycznie wjechałam tyłem stawiając swój pojazd równiutko z przeszło 10 innymi yariskami, egzaminator na to: pięknie pani Zuzanno, ale to było parkowanie tyłem - po czym śmiał się 5 minut i mi pogratulował) :)
eh z tym prawkiem to trzeba trafić ;)
ja się pochwalę, że swoje prawko odebrałam i już jechałam w weekend pierwszy raz autkiem !! :) super przeżycie:P
nie rozjechalas nikogo :D
oczywiscie zart :P
ale fajnie, ze juz mozesz smigac po ulicach - zazdrosze :)
hehe nie nie :P tylko trzy koty i psa :D :P
hej hej ;) i co zdała już któraś prawko ?:)
Widzę,że temat ucichł.
To może ja napisze o swoim kursie i egzaminie. Może to doda komuś otuchy i uwierzy,że się da zdać. Zapisałam się na kurs w listopadzie 2009.Pierwszą jazdę miałam 18 listopada,a 10 grudnia już egzamin-teoretyczny i praktyczny-po3tygodniach i 1 dniu od pierwszej jazdy.I żeby było śmieszniej to od razu wszystko zdałam:wow::o Kurs robiłam w Raciborzu,a egzamin miałam w Jastrzębiu Zdroju. Od razu powiem,że nikomu nic nie podpłaciłam-bo tak ktoś może pomyśleć. Trafił mi się młody,fajny egzaminator na praktyczny. Stresa miałam jak ch****a,ale od początku mnie uspokoił,że nie ma się czego bać. Parę błędów zrobiłam,ale na szczęście nie takie za które by mnie musiał od razu oblać.Także dziewczyny da się to zdać,bez nerwów,spokojnie a będzie ok:):ok:
a mojej klientki siostrę kolo oblał uwaga uwaga!! za to że wyjeżdżając z równorzędnej spojrzała lewa-prawa-lewa a nie prawa-lewa-prawa :wow: normalnie szok...mówiłąjej żeby go zaskarżyła...no ale co tym zrobi niewiadomo... widać dziewczyna od wejścia do samochodu była z góry przegrana...
Emilka jak najbardziej powinna i to szybko,póki nagrań nie skasują :[
tylko,że będzie odbywać egzamin z kierownikiem lub osobą wyznaczoną więc stres mega ale sprawiedliwość powinna być nad czyimś złym humorem :[
dokładnie Emi - i wszyscy jej mówią żeby to zgłosiła bo to już chamstwo normalnie było-nie miał za co ją oblać to sobie znalazł...
tak to bywa z debilami, może kobiet no prostu nie lubi, albo gościu miał zły dzień i się na iej odegrał, współczuje
ogólnie ja nie radzę się odwoływać ...
ja po pierwszym razie się odwołałam i później mnie ulewali ... :/:
może zbieg okoliczności, a może wiedzieli, że coś zgłaszałam ?
A najlepiej jak się chce zgłosić, to później iść do innego miasta.
Moja znajoma też u nas w Poznaniu zdawała i też ją ulewali na byle czym.
Dlaczego? Bo też doniosła - odwołała się.
Tak jak więc widać różnie bywa z tym zdawaniem.
Ja się cieszę, że już zdałam i mam po sprawie :)
Ja zaczęłam kursik :skacze: byłam już na dwóch wykładach :) przeraża mnie fakt zdawania egzaminu w zimie, zwłaszcza w taką pogodę jak teraz jest, ale wszyscy mi mówią że lepiej w zimie się uczyć..któraś robiła? :]
Ja też nie robiłam ale chcę się zapisać jeszcze teraz :) albo na początku stycznia :)
a ja wkońcu zdałam ... 1 grudnia wedlug horoskopu moj szczesliwy dzien... i sie zgadza..:] tylko teraz czekam na moj dokumencik...:p do 4 razy sztuka :jupi:
Asiek nie martw się o zdawanie w zimie,ja zdawałam zimą tamtego roku i zdałam, a zaufaj mi jest dużo łatwiej, a to z takiego powodu że jest mniej pieszych,mniej aut , mniej rowerzystów-przez nich najczęściej się oblewa, a i egzaminatorzy też inaczej patrzą na tych co zdają zimą,trzymaj się kochaniutka będzie dobrze :D:D:D:D Pamiętaj tylko się nie stresuj bo to wcale nie pomaga,najlepiej wziąść coś ziołowego na uspokojenie -tylko sprawdź wcześniej na jeździe czy nie za mocne te leki żebyś nie uzyskała odwrotnego efektu i nie usnęła za kierownicą ;););)
Kasandra bardzo dziękuję za rady :*
Tosiaczek lepiej jeszcze w tym roku się zapisać, kurs możesz zacząć od stycznia, bo w nowym roku drożeje :)
ja tez zdawałam zimą,ale 15 lat temu :) i faktycznie egzaminator był bardziej wyrozumiały ze względu na ślizgawicę i egzamin trwał krócej :) polecam :)
Właśnie wiem że będzie drożej. :) Dlatego chce się zapisać w tym roku a zacząć w styczniu. właśnie tak jak mówisz :)
ja juz mam 2 lata prawko i powiem wam ze nie było łatwo mi zdac:/ wszystko zalezy od egzaminatora..zdałam za trzeciem razem a powiem wam ze lepiej jezdzilam na pierwszym i drugim egzaminie...juz myslałam ze ten trzeci tez bedzie nieudany ale jechałam dalej..az do wordu:skacze: i zdałam,,a zrobilam sporo błedow:) to wszystko zalezy od egzaminatora...
---------- Dodano o godzinie 09:31 ---------- Poprzedni post był napisany o godzinie 09:26 ----------
powodzenia dla wszystkich zdajacych:)
Ja zdałam za drugim jakies 4 lata temu wiec w w listopadzie zdawałam stary system parkowanie po między pachołkami-masakra, a w styczniu zdawałam za 2 razem już po nowemu o wiele lepiej parkować jak sie te samochody widzi. I zdawałam w zimie i polecam nie ze względu na instruktora tylko ze względu na mojej umięjetości jeżdzenia właśnie w zimie.:)
Mi poki co jakos sie nie spiesyz na to prawko, chociaz fakt ze ma od nowego roku kosztowac chyba 3tys. to jakas paranoja :|
Teraz jak słucham jak moi znajomi maja egzaminy to porazka.. WSZYSTKO zalezy od egzaminatora... najczesciej sie zdarza ze chodzi tylko o kase i dlatego oblewaja by przystapic jeszcze raz i zapłacic, później jeszcze raz i kolejny i tak w kolko...
Do do zimy to moja kolezanka miała egzamin jak były ulice nie odsniezone, jak taki wielki snieg padał i sie zakopała. Nie zdała,bo stwarza zagrozenie dla ruchu. Po czym gdy zamieniła sie miejscem z facetem, on sam nie mogł wyjechac... zaczeła wtedy z nim gadac ze skoro on sam nie moze wyjechac to chyba jednak zdała, a on do niej ze skoro taka madra jest to wczesniej zrobiła duzo błedów i jej wymieniał jakies.. co wcale było nieprawdą :/:
Mój kolega zdawał 4 razy i za 4 razem PODOBNO nie zdal na łuku, lecz on twierdzi ze wcale to nie prawda. Wkurzył sie, pojechał do Łomży i zdał za pierwszym razem.
aaa jeszcze jedna taka kolezanka była w jakims miejscu z którego miała wykrecic i nie mogła.Nie zdała. Pojechała z tatą który pracuje jako kierowca i jest dobry itd. w to samo miejsce. Owszem udało mu sie to ale trwało Baaaardzo długo. A jeszcze jak zamieniła sie miejscem z egzaminatorem i poprosiła go czy moze pan wykrecic to powiedzial ze nie bo juz koniec egzaminu i bedzie nie po drodze..
Jak słucham naokoło wszystkich historii to az sie ciesze ze nie mam z tym doczynienia narazie.
a ja sie ciesze ze mam to juz za soba i przydało mi sie to prawko powiem wam szczerze...nie musze sie prosic kogos by mnie zawiozł gdzies tam tylko biore buma wsiadam i jade:-)
a ja uważam że na byle czym nie uwalają, jest monitoring i wszystko jest czarno na białym ja oblałam 3 razy z własnej winy narazie przerwałam, nie słyszalam jeszcze zeby ktoś idealnie jechał i nie zdał najlepiej winę zgonic na egzaminatora, co prawda trafiaja się chamy i robią wszystko żeby oblać ale jak sie mysli co sie robi podczas jazdy to nawet cham nie obleje, takie moje zdanie
rzadko komu chce sie odwoływac, bo to dlugo trwa. i zanim udowodni ze to było z jego racji...
Mojej znajomej facet probował zakomunikowac ze jesli da mu w łape to zda... bylo to nagrane i sie odwołuje juz hohoho...
:)
Ja zdałam prawo jazdy w lipcu 2009 chociaż zapisałam się na kurs w grudniu 2008... ale bałam sie ze zima nie bede umiała jeździć.. Zdałam za pierwszym razem ;D .. chcoiaz przejechalam na żółtym świetle i głosno powiedziałam "uuups" a egazminator.. "cos sie stało?" a ja.. "nic nic" i pojechalismy parkować... myslalam ze juz sie zamienimy na miejsca ale powiedział dobrze jedziemy dalej. ;) jechałam wogle bez stresu.. wszyscy sie trzęsą i jęczą.. a ja mówie wam
trzeba uwierzyc w siebie.. NAJWAŻNIEJSZE to miec pewność ze sie umie jeździć idąc na egzamin, bo mam koleżanki które rozmawiają, np. kurde ja nie umiem łuku, a na rondzie to nie wiem jak jechać, parkowac koperta nie potrafie... no to po co im prawo jazdy skoro wiedza ze nie potrafia... i pchają się.. powinny sie uczyć..
Pozdrawiam! i życze wytrwałosci ;)
no nie wiem czy bym sie zgodzila z tym ze to nie zalezy od egzaminatora.. owszem to prawda ze trzeba miec pojecie itp..ale wiem to na swoim przykladzie ze uwalaj jak sie tylko da..nawet gdy jedzie sie dobrze..zreszta duzo osob tez tak sadzi..poprostu to jest dla nich wieksza kasa ..i mimo ze sa kamery to i tak obleja..zmysla sobie cos, i wez tu sie kloc to ci odpysknie i powie dowidzenia i tyle,,a z tym odwolywaniem to schodzi i schodzi i nie wiadomo czy to uznaja na korzysc zdajacego,,