Zgadzam sie..ja tez poszłam na kursik uprzednio podpatrujac kolezanki po fachu i cwiczac na sobie ..po kursiku cwiczyłam jeszcze 3 mies na kolezankach i dopiero zabrałam sie za pazurki zarobkowo..:P
Printable View
Zgadzam sie..ja tez poszłam na kursik uprzednio podpatrujac kolezanki po fachu i cwiczac na sobie ..po kursiku cwiczyłam jeszcze 3 mies na kolezankach i dopiero zabrałam sie za pazurki zarobkowo..:P
Ja się nie zgodzę, uważam, że na kurs lepiej jest iść "na czysto" - o ile wybierze się sensowny kurs, bo takich, które trwają 3 dni nie uważam za poważne - w tym czasie nie można nawet przyswoić informacji teoretycznych...
Na moim kursie dziewczyny niektóre miały już jakieś doświadczenie, próbowały na sobie i okazywało się, że nabrały przyzwyczajeń, błędnych, których trudno było się pozbyć. Jeśli czerpać wiedzę, to koniecznie ze sprawdzonego źródła, a trudno ocenić wiarygodność/kompetencje źródełka informacji, jeśli samemu nie ma się jakiejś bazowej wiedzy...
I tak dochodzimy do tego, że tak, jak łatwo trafić na kiepską "stylistkę", tak samo łatwo trafić na błędne lub niekompletne informacje. Raz jeszcze chcę podkreślić, że nie uważam 3 dni kursu za wystarczające i dające świadectwo czegokolwiek poza spędzeniem czasu w jakimś miejscu.
Proszę nie zakładać, że uważam, iż dziewczyna bez kursu lub po 3 dniach robi automatycznie gorzej, niż po miesiącach, ale sądzę, że jest większe tego prawdopodobieństwo, bo to wszystko kwestia ćwiczeń - pod okiem instruktora zawsze są mniejsze szanse na popełnianie błędów.
Podsumowując uważam, że na kurs lepiej iść bez potencjalnie błędnych naleciałości, ale na porządny kurs, bo trudno się czegoś nauczyć w 3 dni.
ja poszlam na kurs kompletnie zielona ale tak naprawde dopiero po kursie jak zaczelam robic innym pazurki sama sobie wszystko wyczulam itp.i rowniez uwazam ze lepiej pojsc na kurs bez zbyt wielkiej wiedzy.
ja tez poszłam na kurs nie mając zielonego pojęcia o przedłużaniu paznokci jedynie co wcześniej robiłam to malowałam paznokcie i wymyślałam przeróżne wzorki. Teraz jestem jakieś 1.5 roku po kursie i powiem szczerze że ostatnio miałam propozycję pracy w salonie jako stylistka ale sadze że nie jestem jeszcze gotowa, chociaż kobiecie podobały się moje prace. Ja jestem dla siebie bardzo krytyczna ale sądze ze to dobrze!!
warto być pewnym siebie, żeby nie zrobić sobie od początku złej reklamy bo jak się za wcześnie zacznie to zła opinia się od razu roznosi a potem to trudno odpracować!!!
ja mialam podobna sytuacje jak bylam na praktykach szefowa mi zaproponowala prace jako stylistka bo powiedziala ze dziewczyna ktora robi naciska na nia zeby ja zatrudnila na stale a ona byla taka "na telefon" tyle ze z tego co mi szefowa mowila to klientka ktora przyszla na paznokcie juz wiecej nie wrocila.ja odmowilam wlasnie ze wzgledu na to ze nie czuje sie pewnie w tym.
Zgadzam się, doświadczenie najważniejsze! ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Ja robię pazurki od ponad roku i wciąż widzę postępy. Nie koniecznie "świeża" stylistka zrobi paznokcie źle, ale po np.roku zrobi je już na pewno o wiele lepiej.
wg mnie kurs jest po to, żeby instruktor pokazał jak się robi paznokcie, informuje o zasadach higieny, mówi nam na co zwracać uwagę aby paznokcie były dobrze zrobione...a to co dzieje się później to tylko i wyłącznie od nas zależy - możemy odrazu zacząć robić paznokcie, ale w większości przypadków odstraszymy klientki lub możemy jakiś czas ćwiczyć, udoskonalać a jak stwierdzimy, że paznokcie są idelane ruszamy do salonów :P
Zrobiłam kurs i chociaż nie czuję się pewnie - chociaż robię koleżanką pazurki - to właśnie dlatego szukam stażu w salonie kosmetycznym by od osoby doświadczonej się uczyć i mieć nadal styczność z tym zawodem bo po calym dniu pracy w sklepie to juz nie mam sily na robienie paznokcia a dalej szkolic się chcę.
aneczka, odważna jesteś..
ja bym się tego nie podjęła, gdybym nie była w 100000% pewna swoich możliwości. :)
moim zdaniem na miano stylistki trzeba mieć umiejętności, bo czy taka osoba idąc na kurs odrazu wszystko po nim umie ? nie oczywiście zdażają się osoby którym nauka przychodzi z ogromną łatwością i czasem zaskakują panie instruktorki tym co potrafią zrobić
ale dla mnie prawdziwa stylistką jest osoba w tym temacie mega kompetentna nie tylko taka co potrafi zrobić piękne paznokcie i dobrze trzymające się ale również rozpoznać choroby dłoni, paznokci, umiejętnie doradzić, z profesionalnym podejściem
ja choć już kilka lat robię paznokcie osiągnęłam jakieś tam sukcesy nigdy nie określiłam siebie stylistką bo czuje że moja wiedza jest niewystarczająca, choć bardzo budują mnie miłe komentarze
dla mnie prawdziwymi stylistkami są takie dziewczyny które nieustannie się szkolą, jeżdzą na seminaria, mistrzostwa, pokazy....i cały czas nabywają wiedzą są autorytetami co nie oznacza że nie myślę tak o dziewczynach które poprzestały na jednym kursie a też potrafia pięknie stylizować, doradzać
dużo zależy od nas samych czyli trzeba sobie zadać pytanie czy jestem już profesionalną stylistką?
Dokładnie. Tak jak Ania O. mówi ;) Wszystko w bardzo wielkiej mierze zalezy od nas samych. Jeżeli chcemy, to potrafimy.. Jeżeli będziemy robić coś, co lubimy i chcey to robic, to bedziemy robic wszystko, aby sie doskonalić;)
Tak jak juz wcześniej któraś z Was napisała, że niektóre pasjonatki robią lepsze pazurki od tych stylistek zaraz po kursach ;)
Przeciez u nas na forum jest ile pasjonatek pieknie robiacych paznokcie?;) A ile jest salonów, gdzie są "stylistki paznokci" ?:) Ile klientek z takich salonów wraca do was;*? No:)
trafnie i mądrze napisane zgadzam się z tobą w 1000% nic więcej chyba nie trzeba dodawać, to tak jak zdobycie miana szkoleniowca, sam certyfikat tego nie czyni, ja np. mimo iż mam ten certyfikat, to nie czuję się na siłach aby być szkoleniowce, gdyż wiem ze mam jeszcze sama wiele niedociągnięć w swoim "warsztacie" a wiele pań tego nie widzi, i szkoli takie niewinne i potem skrzywdzone takimi szkoleniami dziewczyny, które czasami potem określają się mianem stylistki, i później taka klientka idzie na pazurki do takie pani i zamiast mieć zmatowioną naturalna płytkę to ma ją spiłowaną, niejednokrotnie przepiłowana pilnikiem 80, a "stylistka" twierdzi, ze to ma boleć - horror
ja jestem po kursie ale stylistką to nigdy bym się nie nazwała przez gardło nie może mi przejść:/: hahaha ale może kiedyś za 5 lat kto wie??????????????:good::P:yess:
a ja mam kolezanki ktore nie sa po kursie a robia lepsze paznokcie niz jakies stylistki a do salonu nie chciano ich przyjmowac poniewaz nie maja certyfikatow i powiedziano im ze musza zrobic certyfikat to dostana prace wiec to tez zalezy jak kto co robi a nie tylko od papierka
generalnie zaraz po kursie ma się dużo wiedzy teoretycznej ale mało praktyki. Osobiście nie polecam zaczynać pracy świeżo po kursie bo widzę po swoich jak kiepskie były moje początki. Najlepiej ćwiczyć przez jakiś czas na kimś a potem przyjmować klientki :)
Nie da sie wszystkich wsadzic do jednego worka,część dziewczyn zanim pójdzie na kurs dużo sie uczy,czyta,próbuje na paluchach i sztucznych łapach no i na znajomych,niektóre idą kompletnie zielone,wszystko zależy od danej osoby ,najlepiej by było po kursie iśc do dobrego salonu na staż ,uczyć sie pomagac ,doradzać ale kto sie na to zgodzi marzenia!!!!!
mi babka co u niej na praktytkach bylam powiedziala ze jak skoncze szkole i nie znajde pracy to moge przyjsc na staz, i tak w to nie wierze ze by mnie wziela ;p takie gadanie zeby sobie pogadac. :D a nawet jakby mnie wziela to bym musiala robic zabiegi a nie paznokcie bo ona sie tym zajmuje.
Hej:)
Uważam, że w tym temacie należy koniecznie rozgraniczyć dwie sprawy.
1. osoba zielona idąca na kurs
2. pasjonatka, która potrafi robić paznokcie i w końcu postanawia to udokumentować
Osobiście ja robiąc kurs byłam tą drugą. Miałam 6-letnie doświadczenie. Przecież osoba nie mająca styczności wcześniej z paznokciami, a mająca nagle certyfikat i udaje się jej znaleźć pracę w salonie to kompletne nieporozumienie. Potrzeba wiele doświadczenia, aby nie zniszczyć klientce płytki, a już nie wspomnę o dobrym zrobieniu paznokci (wygląd i trwałość).
Powiem wam, że u mnie w mieście jeden salon zatrudnił dziewczynę bez certyfikatu, po zapoznaniu się z niby jej zdjęciami paznokci. Była to ostra porażka, a już nie wspomnę o stosunkach prawnych... No, ale cóż, widocznie nie mieli innych chętnych za pieniądze jakie oferowali... Trzeba się szanować:):):)
ja kurs robiłam w tym roku ale powiem Wam,że nie odważyła bym sie nadal robić "klientkom" ćwiczę na siostrze,mamie,sobie sporadycznie na kuzynkach jak mają jakieś wesela-niektórzy są zachwyceni ale ja jestem bardzo krytyczna wobec siebie i to chyba dobrze bo nie chce nikomu zrobić krzywdy i brać za to pieniędzy..
kiedys jak sobie zakładałam na ślub w salonie z certyfikatem to odpadły mi w 5 dni po..(dzięki bogu,że do sesji zdjęciowej wytrwały-ale już podróży poslubnej nie uniesły-hihi:leze:)
innym razem robiłam u dziewczyny również z certyfikatem ale u niej w domku i byłam zachwycona wzorkiem i tym,że to trwało tylko godzine(żele) nie wytrzymywały dwóch tygodni-nigdy a klientek miała ful..dziś po kursie i malutkim doświadczeniu wiem jakie błędy robiła i śmiech mnie ogarnia jak pomysle o tym jej certyfikacie-leciała na ilość a nie na jakość i stwierdziłam,że ja nie chce być taką stylistką!!wolę mieć 1/4 jej klienteli ale zadowolnej i takiej co wraca i z czystym sumieniem poleca mnie dalej..zatem długa droga przede mną:skacze:
uff-ale sie rozpisałam..
dokladnie sie zgodze z wami..trzeba doswiadczenia... ja robie pazurki juz od 4 lat i calkiem niezle mi to idzie, niechwalac sie:-)w kwietniu skonczylam szkole technikum i chcialam szukac pracy jako stylistka paznokci i dziewczyny uwiezcie mi ze były moze zaledwie dwie oferty od czerwca do listopada <szok> i kazdy pracodawca chce kogos z doswiadczeniem,,udokumentowanym,,nie liczy sie to ze juz tyle lat we wlasnym domku robie i jak robie, z praca jest ciezko...a jak zdobywac to doswiadczenie jak przyjmowac nie chca nigdzie???? szok poprostu...i załamka...człowiek sie kształci wydaje pieniadze na kursy. szkole a tu lipa..
Hej dziewczyny, czy możecie nazwać siebie profesjonalistkami w tym co robicie?
Kim jest dla Was profesjonalista?
Czy uważacie, że robiąc paznokcie rok czasu można nazwać siebie profesjonalistką?
Jestem ciekawa Waszych opinii na ten temat.
:)
Ja robię paznokcie 2 lata i nie nazwałabym się profesjonalistką , jest mnóstwo kształtów , technik zdobień , żeby nazwać się profesjonalistką , 3ba być masterem we wszystkich technikach. Takie jest moje zdanie :D
Dobrą stylistką- TAK , ale nie profesjonalistką ;)
Profesjonalistką będę wtedy kiedy przyjdzie do mnie klientka na pazurki, zażyczy sobie coś takiego co przerasta możliwości przeciętnej osoby, a ja sobie poradzę z jej wizją i nawet jej się będzie podobało. Kiedy będę umiała poradzić sobie z każdymi paznokciami, kiedy nie będzie problemów , a także kiedy poznam wszystkie techniki zdobień i kształty paznokci. Jednak można być specjalistką-stylistką w danej dziedzinie i to się chyba sprawdza najczęściej. Np. Kobitki pięknie malują , inne robią zdobienia 3D,a jeszcze inne idealnego czystego frencza. Prawdziwa stylistkę pozna się po tym w jaki sposób, jak długo, z jakimi materiałami wykona idealnego frenczosa. Takie jest moje zdanie , i taka jest moja definicja. Nawet jak przez 10 wizyt nie mam frencza, to robię go komuś nawet za darmo, żeby sprawdzić jak mi idzie i nie zapomnieć. Moim marzeniem jest robienie idealnego frencza.
moje zdanie jest takie, że całe życie czlowiek się uczy i poznaje nowe techniki, uczy się na błędach..i nazwanie siebie profesjonalistką po roku jest dla mnie śmieszne ..
Mysiula a ja uważam że nie czas tu się liczy tylko umiejętności. Ktoś może być tak zdolnym że po dwóch latach opanuje wręcz perfekcyjnie wszystkie trendy w przeciwieństwie do osoby która po 10 latach w zawodzie a pozostaje na poziomie wiedzy podstawowej. Także to nie jest tak że po 2 latach nie można się nazwać a po 10 już tak... To jest sprawa indywidualna.
Sztynka dobrze napisała - dla mnie również profesjonalistką jest osoba której nie można niczym zaskoczyć i swoją pracę wykonuje naprawdę dobrze ale lata w zawodzie nie są tu dla mnie ważne. Tylko i wyłącznie umiejętności.
Profesjonalizm polega na fachowości, niezawodności i odpowiedzialności. Takie cechy zdobywa się po pewnym okresie ćwiczeń. I myli się ten, kto stwierdza, że profesjonalistą staję sie po dwóch albo pięciu latach - to sprawa zupełnie indywidualna. Wszyscy wiemy, że są ludzie zdolni i odporni na wiedzę i umiejętności. Profesjonalizm, to rzetelne wykonywanie pracy, zgodne ze wszystkimi prawidłami sztuki. Według mnie nie należy jednak mylić profesjonalizmu z wirtuozerstwem. Do tego rzeczywiście dochodzi się latami (albo nigdy :P).
ja powiem szczerze ze karygodne jest mówienie o sobie per profesjonalista tuż po kursie bądź szkoleniu. Wiedza która jest nabyta na szkoleniach nie jest jeszcze opanowana w teorii więc nie ma możliwości stwierdzić ze było się na dobrym szkoleniu już jest się profesjonalnie przygotowanym do zawodu. Profesjonalistą nazwę Liliye, Denishenko , Alex'a, - To są profesjonaliści w każdym calu. Jednak stylistka paznokci w przeciętnym salonie nadal się uczy, zdobywa wiedzę i ćwiczy nowinki- można dążyć do profesjonalizmu i to się chwali- ale dla mnie miano profesjonalisty jest za wysokie, żeby obdarzyć nim samą siebie a zwłaszcza stylistki tuż po kursie :)
Lepiej bym tego nie powiedziała :ok:
Zgadzam się z wami. Ja również nie uważam się za stylistkę aczkolwiek piórka nie mam. Zatrudniając do salonu powinno się sprawdzić umiejętności a nie prosić o papierki. To że sie umie zrobić podstawowe rzeczy profesjonalistka nazwać się nie można, ale są osoby z natury takie którym klientka nie znająca się na rzeczy powie że ładne i taka osoba już się za prawdziwą stylistkę uważa. Moim zdaniem prfesjonalistką i prawdziwą stylistką jest osoba tak jak wspomniałyście której nie można zaskoczyć i poradzi sobie z róznymi pazurkami, dodatkowo osoba która posiada umiejętności ale jest skromna w swoim fachu, jest zawsze miła delikatna w tym co robi i jak barman słucha klientek jednocześnie robiąc swoje nie krytykując pazurków poprzednich klientki... To i ja się rozpisałam...
ja również zgadzam się z Wami. Wydaje mi się, że czas liczy się tutaj najbardziej i praktyka.
A ja paznokcie robiłam 2 lata jako samouk, później odbyłam szkolenie. I mimo, iż jestem po szkoleniu już jakiś czas i posiadam uprawnienia oraz certyfikaty, nie podjęłabym się jeszcze pracy w salonie. Najpierw chciałabym ukończyc gdzieś praktyki, doszkalac się w dalszym ciągu, szlifowac to, czego się nauczyłam, do momentu, aż będę miała pewnośc, że już mogę z czystym sumieniem pracowac w salonie.
Takie jest moje zdanie i do tego się stosuję.
I to jest bardzo słuszne myślenie :)
dokładnie.:P
Dziękuję Kochane Kobietki :* :)
Rzeczywiście macie racje. Najlepiej dla osób "świeżych" udać się na staż aby szybciej się podszkolić:):D
Tylko teraz są nowe przepisy i trudniej będzie jakikolwiek staż złapać:/
No właśnie, szukałam praktyk ale nic nie widziałam.
W PUP często są dostępne praktyki warto tam zajrzec
Dzięki Kochana :* Myślałam nad tym, ale nie wiem czy mogę skorzystac z tej opcji, bo troszkę ich wykiwałam :wstydek:
Wiecie co robaczki;* nie zdajecie sobie sprawy ilu osobom czytajacym wasze wypowiedzi dajecie sily motywacji i checi do wali ;) bynajmniej mi napewno w pazurowym swiecie jestem od maja byl placz zlosc zrezygnowanie wscieklosc i mialam ochote juz odpuscic ale nie odrazu warszawe zbudowano i kazdy chyba zaczynal od zera i napewno kazda z waz wlozyla wiele trudnu i nie zliczona ilosc godzin cwiczen zeby wasze pazurki wygladaly jak wygladaly ja chyle czolo przed takimi osobami bo sama wiem ile mnie to kosztuje i jak kazda z waz sluszanie napisala ze papier to nie wszystko co z tego ze ktos jest po kursie ma papier i otwiera swoj salon jak tak naprawde jest zielony nie ma wprawy w rekach to tak samo jest jak z pilotem musi miec on wiele godzin wylatanych zeby uzyskac tytul a tych pseudo stylistek bo z pelna odpowiedzialnoscia tak o nich mowie jest w cholere to tyle na ten temat buziaki :kwiatek: