co na to powiecie???//grzybica
wiecie cos dzis doznalam szoku
jak wam to powiedziec.moj maz ma kuzyna iten kuzyn ma dziewczyne.i mama tej dziewczyny przychodzi do mnie na paznokcie.jeden paznokie c ma bardzo zagrzybiony.z grzybica sie maeczy 1.5 roku.juz wybglada to lepiej ale i tak jest grzybek.kiedys pytala mnie czy jej zazeluje i odmowilam.dzis przyszla i powiedziala ze wyjezdza na wycieczke i nie pojedzie z takim paznokciem i ze mam jej zazelowac.pow ze nie moge bo jej wyjdziewiecej
a ona sie uparla.ale powiedzialam jej ze na swoja odpowiedzialnosc to robi,zeby potem nie mowila ze moja wina jak sie cos stanie.pow mize jest swiadoma co robi i ze mam zelowac.to zazelowalam.co wy na to co byscie zrobily?
Odp: co na to powiecie???
Tak sobie czytam ten temacik i muszę powiedzieć Wam kobitki, że utwierdziłyście mnie w przekonaniu, że jednak dobrze robię i już tłumaczę o co mi chodzi...
Otóż "robieniem żeli" zainteresowała mnie koleżanka, po czasie sama kupiłam sprzęt i książeczkę autorstwa A. Sójki. Zauważyłam, że temat mnie wciągnął i postanowiłam dokształcać się dalej oraz zbierać na porządny kurs. Kupiłam zatem drugą książkę - Dermatologię dla stylistów paznokci. Wiele znajomych krzywiło się i uznało, że przecież takie przypadki są skrajne i niepotrzebnie wydałam kasę. Jednak teraz sądzę, że pogłębianie tego rodzaju wiedzy jest równie ważne co i same zdobnictwo.
Co do tematu ja po przeczytaniu wyżej wymienionej książeczki raczej nie zdecydowałabym się na zrobienie żeli nawet najbliższej rodzinie po godzinach błagań i zapewnień.
Odp: co na to powiecie???
Miałam przypadek, że kobietka zrobiła akryle gdzieś w salonie i przyszła do mnie po 2 miesiącach. Zrobiłam jej żelowe pazury wcześniej spiłowałam akryl i pojawił się na jednym paznokciu zielonkawy osad. Przyszła znowu i prosiła, żebym to pokryła żelem - zrobiłam to , ale wyrzuty mnie dręczyły. Zadzwoniłam do niej i kazałam przyjść. Jak przyszła to spiłowałam jej ten żel i wysłałam do lekarza. Nigdy, przenigdy juz nie będę sie bawic z takimi przypadkami. Do lekarza i koniec!
Odp: co na to powiecie???//grzybica
Też miałam taki przypadek, że dziewczyna przyszła na uzupełnienie i zauważyłam, taką brudną plamkę na paznokciu, równiez jej ten żel spiłowałam i wysłałam do lekarza. Co się potem okazało dziewczyna do lekarza nie dotarła jak jej mowiłam, ale potem pogotowie ją zabrało do szpitala, bo dostała ostrego bólu korzonków i przez tydzien brała zastrzyki. Żeby nie było jak by mnie posłuchała to by może i inaczej się to potoczyło:)
Odp: co na to powiecie???//grzybica
to ja wam teraz opowiem chyba najbardziej absurdalną historie. Tylko zacznę od początku. do salonu w miasteczku obok mojego pani szukała do pracy dziewczyny do wykonywania przedłużania paznokci, manicure, pedicure i henny, szybko wiec złożyłam swoje cv i poszłam na rozmowę, jednak pani mnie nie wybrała, tylko inną dziewczynę, którą po miesiącu zwolniła i zadzwoniła do mnie czy by mogła mnie jak najszybciej zatrudnić... a że ja mam prace to się z nią umówiłam na tydzień próbny i tu zaczyna się ten horror .
Pierwszego dnia miała przyjść mam właścicielki salonu na 'dopełnienie', tzn zostały jej 4 paznokcie resztę trzeba było od nowa zakładać. Zacznę od tego, że Pani miała zatopiony lakier pod masą, co jak się dowiedziałam standard u nich, ponieważ nie używają mas kolorowych tylko lakierów. Gdy zabrałam się do piłowania tego lakieru i masy zobaczyłam ze ma ciemnego pazura :wow: zapytałam ich co się stało, bo myślałam ze trzaśnięty może, bo pani miała chyba milion warstw starych zapowierzen zalanych po prostu żelem. Pani mi powiedziały ze to coś jej się stało już za czasów dziewczyny która pracowała tam 9 lat i że to już schodzi i można spokojnie robić. Jak już się dopiłowałam do naturalka to zobaczyłam ze to jest jeden wielki grzyb na 3/4 paznokcia i na innych też miała, normalnie mnie zamurowało, że obie nie miały o tym pojęcia ze to grzybica. Powiedziałam ze może dobrze by było gdyby zobaczył to lekarz, a pani która zaprosiła mnie na rozmowę, powiedziała nie nie proszę robić, che zobaczyć jak pani robi cale paznokcie, wiec już wtedy ręce mi opadły.
W tym salonie zero higieny, nie wiem jak sanepid to sprawdzał, cążki brudne, nie wysterylizowane, ze starą skórą jakąś i w ogóle nie ostre, rękawiczek brak, dobrze ze miała swoje, do dyspozycji tylko wata, a cleanera mogłam użyć tylko tam gdzie naturalny paznokieć, i mogłam go nabrać tylko na wacik do uszu by za dużo nie zużyć, resztę musiałam przemywać zmywaczem, tipsa mi kazała nakleić wyżej do skórek, nie na tyle ile kieszonki jest, stwierdziła ze się tak lepiej trzymają i jeszcze wiele hitów tam było, o których już nawet nie chce wypominać.
oczywiście odmówiłam tej pani współpracy od razu, bo chyba bym nie podołała psychicznie robiąc takie rzeczy.
Dodam tylko ze wszystkie pani które tam pracowały, były uczone przez panią właścicielkę która nie ma ani kursu, ani szkoły, nic... Wiec czego ona mogła je nauczyć...:/:
Odp: co na to powiecie???//grzybica
O matulu! Fujjjj... Nie wierzę, że istnieją takie zakłady
Odp: co na to powiecie???//grzybica
To straszne! Jak można nie mieć higieny, jak się pracuje z żywym ciałem...
A ja wam powiem, że ja nie robię w rękawiczkach ;| bo mi nie wygodnie, ale teraz jak jakaś klientka będzie to musowo..
Odp: co na to powiecie???//grzybica
Dajcie spokój ,choćby klientka błagała na kolanach to bym nie zrobiła... Przecież ile to problemu z żelem, pędzlem, płynami itp itd. A co jak nie daj Boże zarazimy inne klientki to proces murowany... :/:
Odp: co na to powiecie???//grzybica
Mała rzeczywiście ciężka sprawa he :) Ja na szczęście nie miałam jeszcze takiego przypadku, i obym nie miała...