Co do ściągania w acetonie, to zawsze istnieje ryzyko, że trafimy na paznokcie, które potem źle reagują. Ponadto to jednak jest namaczanie paluchów a jak wiadomo, może to utrudniać utrzymywanie się masy. Często też nie ma potrzeby ściągać całego paznokcia do końca a więc i jeździć tym pilnikiem nieszczęsnym po płytce, tak więc jestem przekonana generalne do piłowania (tj uważam, że lepiej dla paznokcia np przy uzupełnieniu wypiłować niż ściągać i od nowa...). Dla osoby bez opanowanego pilnika faktycznie może być problemem kiedy przestać piłować, a przepiłowanie pazurka to większy problem niż potraktowanie go acetonem - zgadzam się, dlatego i aceton polecam, ale nie zgodzę się, że piłowanie tylko pilnikiem to zło straszliwe :> Wszystko zależy od sytuacji i potrzeby przed jaką stajemy.
Co do kształtu pilnika... kup sobie po jednym z każdego kształtu i sprawdź
Ja lubię półksięzyce, bo zaokrąglony bok fajnie się układa przy wale a prostym dobrze robi się boki. Mam też banany, bo akurat nie było tej ziarnistości półksiężyca, jakiej potrzebowałam i też nieźle mi się robi.
Co do bloku, to ja mam dwie ziarnistości na gąbce (blok 3stronny) - głównie dlatego, że nie mam teraz żelu nabłyszczającego i poleruję (bleee) akryl, najpierw bloczkiem, potem polerką. Jak tylko zaopatrzę się w żel będę używać bloczka o jednej ziarnistości (4stronny), tak, dla przetarcia śladów pilnika...