Lubicie opowieści o duchach, to ja mam prawdziwą z mojego życia.
Jako młodziutka dziewczynka mieszkałam wraz z rodzicami i bratem w mieszkaniu babci. Mieliśmy tam bardzo ciasno i rodzice marzyli o oddzielnym mieszkaniu. Udało im się załatwić takie w tej samej posesji dwa pokoje z kuchnią, ale trzeba było włożyć trochę pracy w remont. Mój tata potrafi wiele rzeczy zrobić sam, więc wziął się do pracy. Kiedyś ten lokal należał do rodziny żydowskiej. Jeden pokoik wynajmowali komuś, a w drugim sami mieszkali. Niestety prawie cała rodzina została zabita w obozie koncentracyjnym. Mój tata robiąc remont znalazł w drzwiach przejściowych z przedpokoju do kuchni zwinięty pergamin w futrynie drzwi. Pierwsza myśl jaka mu przyszła do głowy, to że pewnie właściciel zostawił gdzieś skarb. Niestety tekst był w języku hebrajskim i nie wiedzieliśmy co tam jest. Mój wujek, który studiował ten język zaproponował pomoc. No i tata dał mu do przetłumaczenia zwitek. I wtedy się w domu zaczęło.
Ale o tym jak wrócę z pracy

.