Ja też wierzę
Moja siostra pojechała do teściówki z mężem zamontować nowe szafki w kuchni. Skończyli późno w nocy, teściowa już wcześniej położyła się spać. Rano siostra wchodząc do kuchni zobaczyła, że wszystkie szafki są pootwierane! Teściowa ich nie otworzyła, ale pierwsza jej reakcja to było hasło, że jej śp mąż przyszedł je obejrzeć.
Moja mama, kiedy z siostrą byłyśmy jeszcze malutkie, położyła nas popołudniu spać i sama "walnęła się" na swoje wyrko, aby chwilkę odpocząć. Nagle firana podfrunęła do sufitu, mama podniosła głowę by zobaczyć czy jakieś okno jest otwarte? żadne nie było. Położyła się znowu a firana raz jeszcze powędrowała pod sufit a moją mamę przeszedł przeraźliwy dreszcz. W tym momencie tata wszedł do domu i zaczął: "Nie uwierzysz co się stało...?!" Mama w pół zdania mu przerwała: "Tata nie żyje...". Miała rację zmarł dziadek- przyszedł się pożegnać?
Moja ciocia... ta to dopiero ma życie MIESZKA Z DUCHEM
*Parę lat temu wybudowała sobie domek. Pewnej nocy usłyszała kroki w domu, poszła zobaczyć czy drzwi są zamknięte, były. Wychodząc z wiatrołapu zobaczyła ciemną postać przesuwającą się koło balustrady na piętrze. Poszła za nią, przeszukała wszystkie możliwe pomieszczenia- nikogo nie było.
*Wujek miał jechać odwieźć kuzynkę na nocny pociąg do Cottbus. Ciocię znowu obudziły kroki w domu. Odwróciła się w stronę drzwi i zobaczyła w nich mojego wujka w pidżamie z twarzą zakrytą dłońmi. Stał i pytał z żalem: "Gdzie są te klucze?!". Ciocia posadziła go na łóżku, a on odwrócił twarz od niej (cały czas zakrywał ją dłońmi) bez przerwy pytając o te klucze. Ciocia na siłę odwróciła jego twarz w swoją stronę i wtedy okazało się, że to nie wujek, tylko jego ojciec, który od jakiegoś czasu już nie żył. Kiedy zapytała czy coś się stało z wujkiem i kuzynką, on rozpłynął się...
*Ciocia siedziała sobie w gabinecie i kończyła kołderkę dla swojej pierwszej wnusi, bo miała niebawem przyjść na świat. Nagle usłyszała chrzęst (taki, który pojawia się kiedy nadepniemy na listwę podłogową pod którą zgromadził się piasek). Za chwilkę zachrzęściło też wiklinowe krzesło. Ciocia pytała, czy ktoś z nią jest i prosiła o znak. Krzesło uniosło się parę centymetrów nad ziemią i zatrzęsło się, po czym opadło i postać wyszła z pokoju. Tej nocy urodziła się jej wnusia
*Ta właśnie wnusia (miała 14 m-cy) kiedyś będąc u cioci i jedząc kolację cały czas patrzyła w ciemny kąt jadalni. Kuzynka ją upominała, że ma jeść, ale ta cały czas patrzyła w dany punkt uśmiechając się. Nagle wstała z krzesełka, rozłożyła ręce i zaczęła biec w ten właśnie ciemny kąt głośno się śmiejąc. Nagle stanęła, opuściła rączki, odwróciła się i powiedziała: "nie ma"...