Hej. Dwa lata temu skończyłam kurs przedłużania paznokci metodą żelową. Na tamten czas szło mi całkiem nieźle lecz nie rewelacyjnie. Potem miałam lekkie zawirowanie w życiu i zaprzestałam przygody z paznokciami. Teraz powróciłam do przedłużania. Zakupiłam świeże żele takie jak kiedyś używałam, nowe pędzelki itp. Używam żelu BASIC Clear tzw. "galaretka", BASIC Masked i BASIC White. Primer kwasowy również firmy Silcare. Nie mam problemów z krzywą, czy zaciskaniem tunelu na formie, gdyż pamiętam jak się to robi i paznokieć ma odpowiedni kształt. Problem w zapowietrzeniach. Pojawiają się one głównie przy tych bocznych wałach paznokciowych zaś nigdy przy dolnym. Zapowietrzenie pojawia się już po 2 dniach i sukcesywnie się powiększa. Paznokcie wykonuję następująco:
1. opiłowuje, odsuwam skórki metalowym kopytkiem
2. przy pomocy frezarki usuwam te tzw. "mikro błonki"
3. matowię pilnikiem 180
4. odpylam przy pomocy szczoteczki
5. przemywam cleaner-em (odtłuszczaczem)
6. nakładam primer kwasowy na środek paznokcia uważając aby nie znajdował się przy samych skórkach
7. Po jego odparowaniu podkładam formę
8. potem już standardowo kładę BASIC Clear, aby przedłużyć paznokieć uważając aby nie zalać skórek zachowuję ten 1 mm między żelem a skórkami i do lampy na 2 min
9. BASIC Masked i 2 min w lampie, BASIC white i 2 min w lampie, BASIC Clear którym buduję krzywą c i 2 min w lampie
10. przemywam Cleaner-em i nadaje kształt pilnikiem, poleruję bloczkiem i kładę nabłyszczacz
Moje pytanie czy ja nadal gdzieś robię błąd. Przeczytałam już tyle wątków i wszystko wydaje mi się że robię ok, a te zapowietrzenia wiecznie są. Myślałam jeszcze, że za mało żelu kłade przy skórkach, albo za mocno go tam piłuję, ale teraz nie tykam go tam wcale i kłade trochę więcej i dalej to samo. Błagam pomóżcie, bo mi skończyły się pomysły