Jak przeczytałam te powyższe wypowiedzi o odżywce Eveline z toksycznym składnikiem to... o matko! Nie dziwota, że używam tak mało kosmetyków, skoro producenci odwalają takie rzeczy. Ogólnie to odżywki stosowałam do tej pory częściej niż zwykłe lakiery, bo są przezroczyste, a do tego są korzystne dla paznokci. Chociaż akurat ja mam to szczęście, że moje paznokcie są bardzo mocne i twarde, łamią się tylko wtedy, gdy robią się za długie, więc może nie powinnam tego robić tak często. Serio, ile razy mi się przypadkowo "wygięły" i nie złamały, to nie zdołam zliczyć. Najgorzej wyglądały po profesjonalnej hybrydzie, którą nosiłam za długo, wtedy faktycznie było potrzebne pogotowie odżywkowe. Na szczęście mam to za sobą.