Dlaczego mężowie towarzyszą żonom podczas porodów?
Bo nie ma ich przy poczęciu.
Dlaczego mężowie towarzyszą żonom podczas porodów?
Bo nie ma ich przy poczęciu.
♣ ♦ ♠ ♥
Królowa Aleksandra
Wraca żona do domu i widzi kartkę na drzwiach:
- "Sprzedam żonę za 360 zł". I Mówi do męża:
- Czyś Ty zwariował, mnie sprzedasz i to za 360 zł, skąd to wziąłeś?
Mąż na to:
- Wiesz, 80 kilo wagi razy 2zł, kilo żywca plus 200 zł obrączka.
Na drugi dzień mąż wraca i widzi kartkę:
- "Sprzedam męża za 1,10zł". Mąż zdenerwowany mówi:
- Ja wszystko rozumiem ale za 1,10? Skąd to wzięłaś? A żona mówi:
- 2 jajka po 0,30 groszy i rurka bez kremu po 0,50 groszy!
Młode małżeństwo wyjeżdża na wczasy, ale dają sobie ultimatum - zdradzają się po 2 razy. Minął tydzień i wracają. Żona się pyta:
- I co, zdradziłeś mnie?
- Tak, 2 razy. Raz z blondynką, raz z brunetką. A Ty mnie zdradziłaś? - pyta mąż.
- Tak, raz z jednostką wojskową a raz armią marynarską.
Wchodzi facet do domu i krzyczy w drzwiach:
- Stara, wygrałem w totka!
Żona siedzi przy stole i szlocha.
- Co płaczesz kobieto?! Wygrałem milion w totka.
- Mama umarła! - krzyczy małżonka.
- O ja pier**lę KUMULACJA!
Młody mężczyzna widzi na wystawie sklepu rolniczego dojarkę. I nagle przychodzi mu do głowy pewien pomysł. Idzie do sklepu, kupuje dojarkę i natychmiast biegnie do domu. Podłącza się do niej i siada wygodnie w fotelu. Jest tak, jak sobie zamarzył - absolutna przyjemność, pełny błogostan i orgazm za orgazmem. Mija godzina, facet ma dosyć. Szuka wyłącznika? nie ma. Przerażony dzwoni do producenta.
- Panie, kupiłem u was dojarkę! Jak się ją wyłącza?
- Szanowny kliencie, przede wszystkim proszę przyjąć moje gratulacje! to był doskonały wybór. I proszę się w ogóle nie martwić, dojarka wyłącza się automatycznie po odciągnięciu 25 litrów płynu!
jak to bylo juz to sorki
Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna, pakując swoje rzeczy do pudeł i walizek, a meble do wielkich skrzyń.
Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble.
Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma kilogramami krewetek, talerz kawioru, butelkę zimnego białego wina i przystąpiła do konsumpcji, aż już więcej nie mogła.
Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy, pozdejmowała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek i sporą porcję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach karniszy.
Pootem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową dziewczyną.
Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć. Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom.
Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany.
W każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek sprayów odświeżających. Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie drogie dywany.
Nic nie działało. Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawet służąca się zwolniła. W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się wyprowadzić. Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto zechciałby kupić cuchnący dom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich telefonów. Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawie rozwodu i zapytała go, co słychać.
Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie wyjaśniając jej prawdziwej przyczyny. Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i że porozmawia z prawnikami, aby uporządkować sprawy w papierach w taki sposób, by odzyskać dom. Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o smrodzie, zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowę tego samego dnia. Przystała na to i w ciągu godziny dostała od niego papiery do podpisania.
Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego domu, patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na ciężarówkę, by zabrać je do nowego domu...
łącznie z karniszami.............
Musze wam to sprzedać hehehe
Pewnego dnia wybrał się do Zoo pewien gosć z żona. Żona, naprawdę
> atrakcyjna, makijaż, letnia, różowa sukienka spięta paskiem, pończochy
> samonosne... Gdy szli pomiędzy klatkami małp,zobaczyli goryla, który
> na ich widok jakby oszalał i zaczał skakać na kraty, chrzakać, zawisać
> na jednej ręce, i druga uderzać w czaszkę, najwyrazniej niesamowicie
> podniecony. Maż -zauważywszy podniecenie małpy, zaproponował żonie
> podrażnić go jeszcze bardziej i zaczał podsuwać pomysły:
> - Obliż usta, zakręć tyłeczkiem...Żona wykonywała jego instrukcje, a
> goryl zaczał wydawać takie dzwięki, że chyba obudziłby martwego.
> - Rozepnij pasek... - (goryl prawie już rozginał kraty z napięcia)
> - a teraz podciagnij sukienkę nad pończochy... (goryl oszalał
> kompletnie).
> Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił żonę
> do srodka, zatrzasnał drzwi i powiedział:
> - A teraz mu się k**** wytłumacz, że boli cię głowa...
Żona jak co dzień zaczęła narzekać mężowi:
> - Zobacz kochanie jakie mam mały biust... co robić...
> - Bierz codziennie kawałek papieru toaletowego i pocieraj między
> piersiami...
> - Myslisz, że to pomoże i urosna ?
> - W przypadku dupy pomogło...
Żona z leciwym mężem w siedza restauracji. Ona zamawia:
> - Stek, pieczone ziemniaczki i lampka białego wina...
> - A warzywo ? - pyta kelner.
> - On...? On zje to co ja...
---------- Dodano o godzinie 20:40 ---------- Poprzedni post był napisany o godzinie 20:36 ----------
hehehehe jeszcze jeden
Żona otwiera drzwi, a tam maż stoi z owca pod pacha i mówi:
> - To jest ta swinia która posuwam!
> Na to żona:
> - Ty idioto! To nie swinia tylko owca !
> - Zamknij się do owcy mówiłem
Nie patrz nigdy na twarz, czy piekna i mila. Patrz tylko na serce, bo w nim dobroć i sila
hahahahahahaha ten z gorylem świetny!
Mam dla Was trochę świątecznych dowcipów
IKEA.
Choinka składana:
- Szkielet - 1 szt,
- Gałązki - 46 szt,
- Igły - 13543 szt,
- Klej montażowy - 3 litry.
Św. Mikołaj przyjechał do Etiopii i rozmawia z dziećmi:
- Dzieci, a czemu wy takie chude jesteście?
- Bo nie jadłyśmy od miesiąca!
- Co! Jak nie jadłyście, to nie będzie prezentów!
Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów, itp. Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać Świętym Mikołajem.
- Czy dlatego Jasiu, że roznosi prezenty? - pyta nauczycielka.
- Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.
W pewne Boże Narodzenie św. Mikołaj wychodzi z komina i zostaje zaskoczony przez 19- letnią blondynkę. Ona mówi:
- Św. Mikołaju, zostaniesz ze mną?
- Ho, ho, ho - rzekł św. Mikołaj - muszę dostarczyć te wszystkie zabawki dobrym chłopcom i dziewczynkom.
Zdjęła swoją koszulę nocną, pozostawiając jedynie stanik i majtki, i pyta:
- Św. Mikołaju, zostaniesz ze mną?
- Ho, ho, ho, muszę dostarczyć te zabawki chłopcom i dziewczynkom.
Zdejmuje wszystko i pyta:
- Św. Mikołaju, teraz ze mną zostaniesz?
Św. Mikołaj na to:
- Ho, ho, ho, muszę zostać. Nie przejdę przez komin z moim członkiem w takim stanie.
Mamusiu, ja Ciebie i tatusia nigdy nie opuszczę!
- A czemu Ty tak Jasiu grozisz rodzicom?
Nowy Kawał: Jasiu do mamy:- Nie chcę iść do szkoły!- Synku, musisz.
Jasiu do mamy:
- Nie chcę iść do szkoły!
- Synku, musisz.
- Nie chcę. Dzieci mnie nie lubią, nauczyciele mnie nie lubią.
- Co zrobić... W końcu jesteś dyrektorem.
Nowy Kawał: Jasiu przychodzi do mamy z limem pod okiem i mówi:-Ooooaaa
Jasiu przychodzi do mamy z limem pod okiem i mówi:
-Ooooaaa.
-Co Jasiu? Powiedz jeszcze raz.
-Ooooooaa.
-Powtórz, Jasiu.
-Oooossaaa.
-Co, osa cię użądliła?
-Nnnie, ttaata zdddielliłł jjją łłłoppattą.
buuhhhaaa ale dobre, osa jest super
Tylko mnie nie zabijcie
SUPER CIASTO NIETUCZĄCE NA ŚWIĘTA
SKŁADNIKI:
2 smiejące się oczka
2 zgrabne nóżki
2 kochane rączki
2 twarde kontenery z mlekiem
2 jaja
1 miska do mieszania(wyścielana futerkiem,lub model bez)
1 banan(możliwie najtrwardszy)
SPOSÓB PRZYRZĄDZANIA:
1.Spójrz głęboko w śmiejące się oczka
2.Rozdziel dwie zgrabne nóżki dwiema kochanymi rączkami
3.Ściskaj i masuj kontenery z mlekiem
4.Sprawdzaj w regularnych odstepach czasu, czy miska(wyścielana futerkiem lub model bez) jest dobrze natłuszczona
5.Delikatnie dodawaj twardego banana do miski,rytmicznie pocierając o ścianki miski aż do ubicia piany
6.Gdy wnętrze pieca będzie dobrze nagrzane,wsuń banana głęboko do miski i nakryj jajami. Poczekaj aż wszystko dobrze przesiaknie,lecz nie zapomnij o rytmicznym mieszaniu.
7.Ciasto będzie gotowe,gdy banan stanie sie miękki.
DLA LEPSZEGO EFEKTU POWTÓRZYĆ KROKI 3-5 RAZY
UWAGA: JEŚLI PIECZESZ W NIEZNANEJ KUCHNI,WYCZYŚĆ DOKŁADNIE PRZYBORY KUCHENNE PRZED I PO UŻYCIU,UŻYWAJ FARTUCHA OCHRONNEGO
NIE WYLIZUJ MISKI DO MIESZANIA PO UŻYCIU!
JEŚLI CIASTO ZBYT UROŚNIE, ULOTNIJ SIE Z MIASTA
dobry ten "przepis"
Droga Matulu, Drogi Tatku!
Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek
Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz
Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze
swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice
Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki
som jeszcze wolne miejsca. Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w
wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi...
Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać...
Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że trza tylko swoje łóżko zaścielić
(można się przyzwyczaić) i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować.
Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie
straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy porze!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę
śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej Europie
prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego
jakieś ziarenka, co to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem.
Żadnych kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na szczęście
chleba można brać ile dusza zapragnie. (Koledzy przezywajo mnie od tego
Bochenek...) Na obiad to już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle
dzieci w przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa wcale
nie tkną... Chore to jakieś czy co? Tak więc wszystko czego nie zjedzo
przynoszą do mnie i jest dobrze.
Te miastowe to w ogóle dziwne jakieś som... Biegać to to nie potrafi.
Bić się też nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas
co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do
kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe
tylko gały wybałuszajo i dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale
wymiotujo przy tym i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to
jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar
ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadajo. Na ćwiczeniach z
walki wręcz to lekko takiego ściśniesz... i już ręka złamana! To pewnie
z ty kawy co ją litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo!
Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem
ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72
kg... bo trochę mi się łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło.
A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym
wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już
pierwsze odznaczenie za strzelanie! A tak mówiąc szczerze, to nie
wiem za co... Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I
wcale się nie rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do
ciebie nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych
dubeltówek. Naboje - marzenie... i w dodatku nie trzeba ich samemu
robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować i każdy co nie
ślepy trafia bez celowania!
Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada,
wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się
z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w
deszczu, po placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego
samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały
czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia nie
wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego frankowego
samogonu do samego dna wypić.
Na raz. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
Kapral znowu wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie
podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko
przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Całuję Was wszystkich mocno (a szczególnie mojego Zdziśka)
Wasza córka Marysia
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja kur..., siedziałem na kanapie goły tylko w samych skarpetkach
Na bal przebierańców przychodzi piękna, młoda dziewczyna, cała naga i pomalowana na biało. Faceci się zaślinili, ale żaden nie miał odwagi zapytać, za co koleżanka się przebrała. Po kilku kolejkach, jeden najbardziej rozhuśtany koleś podchodzi i grzecznie pyta:
- Ty lala, a tak właściwie to za co jesteś przebrana?
Na co ona rozchyla nogi i mówi:
- Za dziurę w zębie...
mąż do wynajęcia MĄŻ DO WYNAJĘCIA
Ostatnio edytowane przez hersa ; 14-12-2009 o 23:05
Nowy ksiądz był spięty, bo miał prowadzić swoją pierwszą mszę w parafii. Postanowił dodać do świętej wody kilka kropelek wódki, żeby się rozluźnić, l tak się stało. Czuł się wspaniale. Gdy po mszy wrócił do pokoju znalazł list:
Drogi Bracie, następnym razem dodaj kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki. A teraz słuchaj i zapamiętaj:
- Msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut;
- Jest 10 przykazań, a nie 12;
- Jest 12 apostołów, a nie 10;
- Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to duże T;
- Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara;
- Jezusa ukrzyżowali, a nie zaj**ali i to Żydzi, a nie Indianie;
- Nie wolno na Judasza mówić ten sk**wysyn;
- Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
- Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć makarenę i robić pociąg to przesada;
- Opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina;
- Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą, a nie k**wą;
- Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla;
- Na początku mówi się Niech będzie pochwalony, a nie k**wa mać;
- A na koniec mówi się Bóg zapłać, a nie ciao;
- Po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
- Ten obok w czerwonej sukni, to nie był transwestyta. To byłem ja, Biskup.
Amen!
siedzę tu ryczę ze śmichu skąd Wy te kawały wynajdujecie
Następnego dnia w pracy, przy kawie rozmawiają dwie koleżanki:
- Jak tam Twój wczorajszy sex? -beznadzieja... mąż przyszedł do domu, w 3 minuty zjadł obiad, potem 4 minuty bzykania i po dwóch minutach spał... A u Ciebie?
- No u mnie rewelacja mąż przyszedł do domu, zabrał mnie na przepyszna romantyczną kolację. Później przez godzinę wracaliśmy do domu spacerkiem przez miasto, potem świece i godzina przecudownej gry wstępnej. Następnie godzina nieziemskiego sexu a na koniec wyobraź sobie, ze przez godzinę rozmawialiśmy czule ze sobą. Bajka po prostu!
W tym samym czasie rozmawia ze sobą dwóch kolegów:
- Jak tam Twój wczorajszy sex?
- No zaje-biście! Przychodzę do domu, obiad na stole, zjadłem, pobzykałem i zasnąłem! A u Ciebie?
- U mnie? K*rwa, u mnie beznadzieja. Przychodzę-nie ma prądu bo zapomniałem zapłacić za rachunek, zabrałem wiec gdzieś starą na kolację, żarcie beznadziejne było i takie drogie, że nie starczyło mi na taksówkę powrotna i musiałem zap**rdalać do domu na piechotę. Przychodzimy k*rwa przecież nie ma prądu, więc znowu te cholerne świece. Byłem tak wkurzony, że najpierw przez godzinę nie mógł mi stanąć a potem przez godzinę nie mogłem się spuścić. Na to wszystko tak się wk*rwiłem, że przez godzinę jeszcze usnąć nie mogłem.
Ostatnio edytowane przez total ; 16-12-2009 o 11:39
Robotnicy wnoszą fortepian na 10 piętro.Po godzinie jeden mówi:
-Mam dobrą i złą nowinę...
-Mów dobrą
-Zostały nam 2 pietra
-A zła?
-Chyba pomyliłem bloki
Zona żali się mężowi:
-dlaczego ty zawsze mówisz moja kanapa mój telewizor mój samochód przecież jesteśmy małżeństwem i wszystko jest nasze wspólne czy ty mnie w ogóle słuchasz i czego ty w ogóle szukasz w tej szafie!
-naszych kalesonów
Nowy Kawał: Przychodzi królik do restauracji i mówi:-Kto ukradł mój ro
Przychodzi królik do restauracji i mówi:
-Kto ukradł mój rowerek.
Cisza.
Powtarza:
-No kto ukradł mój rowerek.
Zwija rękawy do łokci i mówi:
-Bo zrobię to co zrobił mój dziadek.
Odzywa się napakowany niedźwiedź:
-Ja ukradłem twój rowerek.A co zrobił twój dziadek?
Skulony królik odpowiada:
-Poszedł pieszo.
Nowy Kawał: Podchodzi nietuzinkowy wariat do automatu z colą, wrzuca mon
Podchodzi nietuzinkowy wariat do automatu z colą, wrzuca monetę, otwiera puszkę, wypija i tak przez kwadrans. Jegomość za nim:-Panie, ja też chcę pić.-Nie ma głupich, ja wciąż wygrywam.
Zaginął pies.Trzy łapy,ślepy na jedno oko,brak prawego ucha,złamany ogon,ostatnio wykastrowany.Wabi się Szczęściarz.
Nowy Kawał: Pani na lekcji pyta dzieci,co widziały po drodze idąc do szk
Pani na lekcji pyta dzieci,co widziały po drodze idąc do szkoły?
Karolcia- ludzi
bardzo dobrze, mówi pani.
Adaś- samochody
bardzo dobrze mówi pani
-Jasiu, a ty co widziałeś?
Jasiu wstaje i mówi: - krzyż,drzewa płoty
-a co zrobiłeś przed krzyżem - pyta pani
-przeżegnałem się-odpowiada Jaś,
- a dlaczego przeżegnałeś się przed krzyżem a nie przed drzewem? to drzewo i to drzewo.
Jaś chwile pomyślał i pyta panią: - ma pani męża
-mam-odpowiada pani.
-to dlaczego całuje pani męża w usta a nie w dupę, to ciało i to ciało.
Kobitka skarży się sąsiadowi:
- Mąż chrapie w nocy! Nie mam już siły!
- Jest sposób – mówi sąsiad. - Jak tylko zachrapie, nogi mu szeroko rozsuń, a wtedy przestanie.
Następnego ranka kobiecina biegnie do sąsiada:
- Dziękuję, wszystko zrobiłam, jak powiedziałeś i stary przestał chrapać! Jesteś lekarzem, sąsiad?
- No nie... Z zawodu żem zdun. Kominy i piece stawiam.
- A jak zdun wyleczył chrapanie?
- Jakżeś nogi rozsunęła, to mu jajka opadły i dupę przytkały. Cugu zabrakło...
Prawie się udusiłam obiadem jak czytałam o księdzu
Jasio wylądował na dywaniku u dyrektora:
- Chłopcze, czy masz mnie za głupka?
- Nie, panie dyrektorze. Ale mogę się mylić...
Nowy Kawał: Dzwoni telefon -czy mogę z Jolą . ? -niestety żony nie ma
Dzwoni telefon
-czy mogę z Jolą . ?
-niestety żony nie ma
_wiem,jest u mnie ja się pytam czy mogę . !?
Nowy Kawał: - wy, Kowalski, lubicie ciepłą wódkę? - nie, dyrektorze.
- wy, Kowalski, lubicie ciepłą wódkę?
- nie, dyrektorze.
- a możne lubicie spocone baby?
- tez nie.
- dobrze - dostaniecie urlop w listopadzie.
Rozmowa dwóch informatyków:
-Wczoraj w nocnym klubie poznałem świetną laskę!
-Orzesz ty!!!!
-Poszliśmy do mnie... widzę, że jest chętna.
Więc zacząłem się przystawiać na całego...
-I co? I co?
-Ona mówiTo może rozbierz mnie!
-Nie gadaj! Ale czad!
-Normalnie ściągnąłem z niej spódniczkę i inne fatałaszki.
Położyłem na stole, tuż obok nowego laptopa...
-Nie p******!
Kupiłeś nowego laptopa?
A procesor jaki?!
Dzwoni telefon
-czy mogę z Jolą . ?
-niestety żony nie ma
_wiem,jest u mnie ja się pytam czy mogę . !?
There are currently 1 users browsing this thread. (0 members and 1 guests)