Przepraszam, ale już musze to komuś napisać. Mam nadzieję, że może ktoś spotkał się z takim problemem jak zaraz opisze i doda mi trochę otuchy, ponieważ jestem w nie zbyt dobrej formie

zatem...

Wszystko zaczęło się w tamten weekend, lekki ból zęba, ale jeden ibuprom w sobotę, jeden w niedzielę i byłam jak nowo narodzona. Bolała mnie wyżynająca się ósemka - ząb mądrości. W poniedziałek nie pomógł i, buprom i inne proszki..przespałam około 2 godz. a później zaczęła się masakr.a.Siedziałam w kuchni i ryczałam z bólu... Cały policzek mi spuchł, przez co ucho i lewa strona głowy dawały po popalić. Moja mama jak wstała to złapała się za głowę. Że jakiś czas temu ona miała opuchnięty policzek, po wyrwaniu zęba dała mi antybiotyk na stany zapalne i opuchlizne. Usnęłam jakoś po 4. Rano musiałam iść na wykłady..myślałam że umrę, ale 'dało sie wytrzymac'... później poszłam do dentystki, powiedziała ze niestety nic mi nie może zrobić bo nic nie widzi. Nie widziała bo buzię mogę otworzyć na około 1 cm. Niestety nawet nie mogla mnie wysłać na przeswietlenie, bo przecież nie dała bym rady włożyć sobie tego 'zdjęcia' do buzi, tym bardziej dotrzec na koniec szczeki. Przepisała mi ten antybiotyk, który mama dała + Aleve i coś osłonowego. Niestety i antybiotyk i aleve nie działają przeciwboloo tylko przeciw zapalnie, wiec znowu umierałam. Powiedziała żebym przyszła w czwartek. Po tym wszystkim musialam isc do pracy, myślalam ze zejde z tego swiata. Później nie przespana noc.. rano nie dalam rady iść na zajcia. Płakałam z bólu w domu i jak bym nie usiadła, nie połozyła sie, to bolało. Byłam już w tak złym stanie, że nie mogłam patrzeć w lustro na swoją twarz. Jestem okropna Zadzwonilam do mamy i wyłam jej do słuchawki. Mama zadzwonila do dentyski i powiedziała co się dzieje. Musiałam wziąć Ketonal, ktory zadziałał błyskawicznie i działał przez jakieś 8 godzin. Kolejna noc nie przespana. Później cały dzien się musiałam przemęczyć by wziąć Ketanol na noc i odespac te noce, poniewaz i byłam śpiąca i wykonczona od płaczu. Bylam tez u dentystki i powiedziała, że w tym wypadku trzeba cierpliwośći, ząb musi sie wybic, a ona nic nie zrobi póki nie zejdzie opuchlizna. Mowila ze jeszcze z 3-4 dni. (Dodam że moja dentystka jest bardzo dobra i w ogole) Wypadało by że dziś lub jutro nie bedzie opuchnięcia... ale owszem będzie i jest bo nawet sie nie zmniejsza, a ja dalej się męcze. Wczoraj bolało, ale taki ból to żaden ból i moglam 'normalnie' funkcjonowac..Niestety przyszedł wieczór, dopadła gorączka i dziś spałam tylko godzine. Resztę spędziłam na kręceniu sie w łożku. Nie chcialam brac kolejnego ketonalu, bo przeraza mnie to że jest tak silny i że później żaden lek na mnie nie zadziała.

Schudłam przez ten tydzien prawie 3 kg. Nie mogę nic jesc, zreszta nawet mi sie nie chce. Zupki mam miksowane i wszystko łykam.

Nie wiem czy komuś będzie chciało się czytac..
Ale musialam to napisac, bo juz trace nadzieje. Do pracy nie chodze, na zajęcia tez nie, mam już sporo zaległości, a co dopiero będzie dalej. Bo jak tak mnie boli to ja nie dam rady tam wysiedziec. Nie mam nawet ochoty by moj chlopak mnie odziwedzał. Wszystko z tego bolu.. Jak byl w czwartek to tylko plakałam i się kiwałam w przód i w tył. Z tego wszystkieo nie docenialam ze jest przy mnie. Nie moglam go przytulic bo jak nie poruszę głową, tak boli.

Płukałam sodą i nic, robilam okłądy z sody i nic, kładłam żel zimny i nic... Nic nie pomaga... ile jeszcze będę się męczyć ?