Natomiast ja mam inny problem, przedłużam rzęsy klientkom, ale też sama kilka razy poddałam się zabiegowi przedłużania, zaufanym osobom które wiem że wiedzą z czym to się je... tylko problem polega na tym ze za każdym razem jak przedłuża mi ktoś rzęsy ( już robiły to różne stylistki) dostaję zapalenia spojówek Najpierw myślałam że to klej, później że to może taśma, przeszłam na płatki i inny klej to samo, później primer, rzęsy zmieniłam też ... i tak próbowałam drogą eliminacji dojść dlaczego tak jest i nic... poprzednim razem... Wylądowałam 5 godz później po aplikacji na pogotowiu. Zapalenie było na tyle poważne że tydzień spędziłam na L4, następny też nie wychodziłam za bardzo bo ciężko było. Zrobiłam przerwę pół roku. Dzisiaj poddałam się aplikacji po tej przerwie, sama dobrałam sobie produkty. Pęsety mam swoje, tylko dla mnie. Zdezynfekowałam po ostatnim. Podczas aplikacji moja kosmetyczka była poinstruowana na co ma zwracać uwagę... szło nawet ok. Przede wszystkim kazałam odseparować jak najdalej rzęsy dolne, żeby płatek nie dotykał oka. Płatki nie przeszkadzały. Później zaczął delikatnie mnie podszczypywać kącik w jednym oku. W drugim nic. Jestem kilka godzin po aplikacji oraz po wizycie u okulisty i z zapaleniem spojówek... tracę już jakiekolwiek chęci do dalszych prób ehhhhhhhh. Miał ktoś podobne przypadki? Ogólnie to wydaje mi się że nie jestem wrażliwą osobą jeśli chodzi o oczy lub skórę... a jednak...