ha ha ha
to w takim razie Basiu
masz na prawde zbyt mały staż... mój wojtek przyjeżdzał do mnie
codziennie i w sumie tylko na noc jeździł do domu, ale w końcu stwierdził ze to bez sensu takie jeżdzenie i wprowadził sie do nie po roku znajomości i
mieszkalismy razem 2 lata i na prawde było ok nie było mowy o takich rzeczach jak teraz robi... potem po ślubie przez jakies pol roku tez było dobrze a potem zaczął sobie na więcej pozwalać i tak włąśnie doszliśmy do dnia dzisiejszego.
ja podejrzewam to to jest tak:
póki nie ma ślubu to faceci sie jakoś trzymają kupy-dupy, bo gdyby robili taki jaja to przecież narzeczeństwo do niczego nie zobowiązuje i można go konpąć w dupę i koniec, natomiast małżeństwo
to juz inna sprawa... można poluzować hamulce, no bo rozwieść się z powodu śmierdzących skarpet, czy "wąchania smrodu spod małego palca"
no to przecież śmiech na sali-sądowej