kasiunia...15zł to Ty charytatywnie jej robisz, przecież za produkty Ci się nie zwróci.
Printable View
kasiunia...15zł to Ty charytatywnie jej robisz, przecież za produkty Ci się nie zwróci.
no wiesz jak zacznie przychodzić to podniosę cenę póki co chce ją złapać na stałe tak żeby przychodziła ;)
z doswiadczenia wiem, że to wcale nie działa:( ale trzymam kciuki, żeby Tobie się udało:*
Dokładnie, zazwyczaj jest zaskoczenie lub oburzenie. I najchętnie by dana klientka widziała to jeszcze taniej. A gdzie koszt produktów? Jakaś kwota na dalsze szkolenia, nie mówiąc już o zarobku. Wszyscy chieliby najlepiej za darmo.... no to sobie ponarzekałam :D
Ja na początku w trakcie brania kursu brałam 20 zł, potem podniosłam na 30. jak zdałam egzamin miałam cenę 40 zł i to z dojazdem. W tej chwili biorę 50 zł za proste pazurki, za frencza biorę 60 zł. Wiem, że moje paznokcie dalece odbiegają od standardów salonowych i czasem tez od oczekiwań klientek, ale wszystko kosztuje. ja na razie nie zarabiam na tym. Każde zarobione za pazurki pieniądze inwestuję np. w nowa lampę, żele czy ozdoby. Na sam start , gdy postanowiłam zostać stylistką wydałam 700 zł na kurs i 460 zł na wyprawkę ;( pracowałam na Golden - Nails. Teraz pracuje na kilku firmach, tej z kursu, I-Nails, Basic, PB zależy od produktu, ale policzyłam, że gdybym chciała zarobić musiałabym brać 80-90 zł za frencza. W tej chwili mam 1-2 klientki miesięcznie, bo u mnie zaścianek europejski heh wieś i tyle. Na szczęście mam inna pracę z której żyję, a pazurki są moją pasją tylko. Poza tym los dał mi się w kość tym, że mam uczulenie na kilka składników żeli i akryli, dlatego nie mogę pracować z tym zawodzie :przytul:choć miałam propozycję pracy w salonie :] ale trudno, ważne żebyśmy czerpały satysfakcję z pracy i kolejnych metamorfoz :cwaniak2: :papa:
Kasiunia, popieram niestety Farbi i Kastankę... mnie samej zdarzyło się pożegnać z klientką po podniesieniu ceny. Niektóre z czasem i tak wróciły, ale niestety kobiety mają w sobie tyle dumy, że już raczej starają się nie wracać, gdy raz powiedzą, że za drogo i ostentacyjnie wyjdą informując na tyle głośno byśmy na pewno usłyszały, że pójdą do "sąsiadki-stylistki", bo ona bierze taniej (choć nie ma pojęcia o przedłużaniu paznokci...)
Cóż, taki już nasz los... ;)
Kasiunia, nie żartuj! Nie może Ci być głupio, że bierzesz za swój czas i produkty pieniądze! Później wystarczy, że podniesiesz cenę o 1 zł, a nie wróci, bo drogo pfff... każdy by chciał wszystko za darmochę. Weź od niej chociaż tyle, zeby Ci się za produkty zwróciło! To już u mnie więcej biorą tipsiarki... Ty chyba nie jesteś z Caritasu, żeby tyle brać!? Niestety u mnie też z cenami nie mam co szaleć, ale z obecnej nie mam zamiaru zejść i mam zamiar podnieść jeszcze o 10 zł, wolą chodzić do osób, które nie mają o niczym pojęcia? Proszę bardzo, a później onycholiza, grzybica, krogulce... Jeszcze jak do mnie na nk, pisze stara "znajoma" i pyta czy będzie jakaś koleżeńska zniżka to padam ze śmiechu! Nie i koniec! Nie pasuje to won... i tyle. I cenię sobie te osoby, które cenią sobie moją pracę i wracają, są zadowolone z paznokci i wiedzą, że warto dać te kilka złotych więcej. Ostatnia klientka, tyle razy miała przedłużane u "stylistek" a jak była u mnie to wpadła w szok i już została, bo wiedziała, że wiem co robię, a paznokcie wyglądają tak jak powinny, nic jej nie boli, a paznokcie trzymają się 3 tygodnie bez najmniejszego zapowietrzenia.... Ceń się to będą Cię cenić inni, a Ci co odejdą znaczy, że nie mają rozumku i szkoda na nich czasu.
Mam jeszcze sąsiadkę, bez kursu... ma dużo sprzętu fakt ma pomysłu dziewczyna na zdobienia, ale technicznie? Masakra, z wiedzą? Cienko. Oszczędza na produktach, wiele razy ją pytałam czemu tak cienko daje tego żelu, że ledwo krzywą widać to się śmiała... No "musi" oszczędzać skoro bierze 40-50 zł (za mega ozdobione paznokcie), ale ja nawet tyle bym nie dała za jej usługę...
ale wiecie jak już powiedziałam to słowa dotrzymać muszę ten jeden raz..
a później podniosę cenę i zobaczę czy przyjdzie czy nie ;)
Wena, dziekuję że wyjełaś mi to z ust. Dokładnie tak samo myśle, tylko miałam problem ubrać to w słowa.
Ja na przykład jednej dziewczynie - przyjaciółce - nie podniosłam ceny jak poszły w górę. Jednej mogę :) ale za to docenia moją pracę i jak pozwoli mi poszaleć (przy frenchu....:P) to sama nieraz coś dorzuci, ze stwierdzeniem: bo tyle się napracowałaś. A jak ostatnio była po raz kolejny to gratiskowo zrobiłam parafinę, to jej strasznie głupio było i też coś tam dorzuciła. I dla takich chwil mogę jej to zostawić na jakiś czas. Bo wiem, że ceni moją pracę i wkład produktowy w nią.
A dla innych normalana stawka - za coś trzeba żyć :D
Pewnie :) MI nawet czasem Mama czy siostra kilka złotych dorzucą za czas, żebym coś dokupiła do paznokci czy po prostu żebym miała jakiś grosz w kieszeni. A zupełnie obcej osobie mam poświęcać czas i produkty, oj nie nie :D
Ja sie tez pozegnalam z 3 paniami jak podnioslam cene.
Byly bardzo zadowolone z paznokci ale tutaj wola dac zarobic chinczykom niz polce ktorej sie ma lepiej powodzic z robienia paznokci niz im.Zazsdrosc.!!!
Dzialajnosc mam zameldowana w domu, wiec twierdza ze nie musze placic za czynsz to powinnam za 15 Euro robic. A ja robie za 35. Mam cierpliwosc i czekam na nowe babki ktore docenia moj czas i produkty ktorymi pracuje.
Ja swoje pierwsze pazurki w życiu zrobiłam za kasę szwagierce za 20 zł. To tak żebym miała za produkty chociaż. Niestety się wkurzyłam bo pourywała pazury jak znosiła drzewo do drewutni i stwierdziła że jej zrobiłam na odpierdziel bo za małą kasę. Wkurzyłam się bo włożyłam dużo starania i materiału w te pazurki . Już nigdy wiecej nie pójdę nikomu po znajomości. Jak jej zrobię za pięć czy sześć dych pazurki to będzie umiała poszanować!
A z niewelkiego wprawdzie ale już jakiegoś doświadczenia wiem. Że niska cena na początku i tak nie zapewni mi kientek. Nawet jak przyjdą raz przez wzgląd na cene to następny raz gdy cena bedzie wyższa już będzie ich ostatnim razem...
Lepiej zaproponować cos w stylu : stylizacja po normalnej cenie a pierwsza naprawa gratis. Cy cuś w tym stylu....
Czasami są babki, że jak popsuje im się jeden pazurek to już tak zostaje aż wszystkie na siłę odpadną... A przecież wcale tak nie musi być...
Z góry przepraszam że tak powycinałam ale chciałam się odnieść tylko do tych słów... Nie pomyślałaś że te pierwsze pazurki po prostu były źle wykonane (jak to pierwsze po prostu i nie ma w tym nic złego) i dlatego odpadły? Już kiedyś pisałyśmy na forum że pazurki nie powinny nas ograniczać i to że klientka zapłaci za nie 20, 50, czy 250 zł nie oznacza że ma tylko leżeć i pachnieć ze strachu że coś odpadnie...
Popieram Twoje słowa, gdyż miałam podobnie z tym, że już jakiś czas robiłam paznokcie. Zaproponowałam kumpeli, że zrobię jej pazurki na jej ogryzki i wezmę za to 25 zł (biorę normalnie 50). Szła na weselisko siostry, a ja chciałam ją przekonać jakoś, że świadkowa nie może mieć aż tak zaniedbanych rąk, zgodziła się. Dwa paznokcie złamała na weselu (tylko wolny brzeg) i też mnie oskarżyła, że wykonałam "bubel"... Była oburzona!
Po kilku miesiącach zadzwoniła z pytaniem czy zrobię paznokcie jej i jej siostrze, miała czelność zapytać o zniżkę na rzecz długiej znajomości, zgodziłam się, a że pamiętliwa i mściwa ze mnie bestia, to po wykonaniu usługi zażyczyłam sobie 50zł od koleżanki i 60zł od jej siostry... zniżka była :D
Mam też klientkę, która kiedyś przy zapłacie sama pytała, czy nie biorę więcej, bo "rozumie, że wszystko drożeje". Do takich osób mam szczególny szacunek. Ostatnio robiłam jej pazurki "na krechę", bo po zakupie książek dla synów nie miała nawet na paznokcie i chciała je zdjąć. Zaproponowałam, że zapłaci przy następnej wizycie- ucieszyła się :)
Askar cała wypowiedź świetna... Masz dziewczyno "głowę na karku"... Nie dajesz się, a zarazem umiesz postapić po ludzku... Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie;) Pogratulować rozumu:kwiatek:
Askar-super rabacik zrobilas kolezance.tak trzymaj!!!
mam stałą klientkę,kórej robie o 10 zlotych nizej niz innym, jest ze mna caly czas, odpoczatku, przelknela pierwsze bulowate pazury, przelknela robienie 4 godziny frencha.
Jak mialam gorszy okres(lub takie po prostu klientki), ze pazury mi sie nie trzymaly i sie zalamalam i
stwierdzilam, ze juz nie bede robic i zapowiedzialam tej mojej stalej, ze to ostatni raz jak jej robie, bo widocznie nie umiem robic paznokci, sa nietrwale i w ogole, to na moje skomlenia nic nie powiedziala, zaplacila za pazury i za dwa tygodnie stanela u mnie w drzwiach, pokazala mi rece i powiedziała: głupia jestes, zobacz-są wszystkie i jaki fajny odroscik;] i poszla.
Takim klientkom to ja nie podwyzsze ceny, chocby produkty mialy skoczyc 100% w gore, ale tak- jak mi głos wiązł w gardle, gdy mowiłam-60 złotch french, tak teraz nie mam z tym problemu zadnego, a jak nowe klientki słyszą taką cenę to przyjmują ją jako normalną to ja się pytam, czy normalność to 60 zlotych za frencha w domu, czy 20?
Jest taki rodzaj klientek, ktore patrza podejrzliwie jak masz za niską cenę, bo to oznacza, że nie jestes pewna tego co robisz i.. chyba mają rację.
Jest i przegięcie w drugą stronę-rodzaj klientek, ktore uwazają, ze im drozej zapłacą tym to bedzie lepiej zrobione, to najczesciej bywalczynie salonów z wysokiej polki cenowej, czy te mają rację do konca?
Askar super postąpiłaś.:)
ja swoje zdanie(referat) strone wczesniej opisałam co sadze o cenach,ale sie powtorze cencie swoja prace,czas i zdrowie
teraz temat to co Ty kurko napisałas..cytuje
Jest i przegięcie w drugą stronę-rodzaj klientek, ktore uwazają, ze im drozej zapłacą tym to bedzie lepiej zrobione, to najczesciej bywalczynie salonów z wysokiej polki cenowej, czy te mają rację do konca?
Wiec tak..??w skrocie bo tu tez mozna referat na ten temat napisac..znam to ze swojego doswiadczenia i wiele takich salonow widzialam i uczesczełam sama do takich..
nie do konca maja racje,wszystko zalezy od prowadzacch wlascicieli na co stawiaja i jak sie znaja na rzeczy..?!
jesli ktos ma salon w temacie mini spa ma najlepsza kadre osob wspolpracujacych,szkolacch sie,standard samego salonu jest bardzo wysoki,kosmetyki z wyzszej połki to wtedy ma to sens i jest to uzasadnione i taka usługa ma swoja cene bo wszystko idzie w parze z klientami ktorzy maja kase ale rowniez znaja sie na rzeczy i co najazniejsze sa traktowani przyzwoicie i posiadaja w takim miejscu komfort psychiczny ..
ale takich salonow w pl jest niestety nie za wiele...
i czasami te kobiety ktore maja kase wcale nie znaczy ze nie przyjda do Ciebie w twoim zaciszu domowym gdzie posiadasz swoje male krolestwo i chcesz dac swojej klientce taki komfort ktorego nie uzyska w salonie o wysokim standardzie gdzie brakuje klimatu kultury i poszanowanie klienta a mniemanie wysokie..takich salonow jest mnostwo z czego polowa pada a te co pozostaja zawsze beda mieli swoich stałych bywalcow wynikajace przez inne czynniki..
o gustach sie nie dyskutuje wiec temat rzeka
pracujac w domu mozesz rowniez miec wysokie ceny wszystko zalezy od tego jak wyglada twoje male krolestwo czyli standard ,kosmetyki sama usługa połaczona z twoim doswiadczeniem..a co wazne dla klienta tu na pewno bedzie mial komfort psychiczny ze nikt za chwile nie bedzie przeszkadzal,wtracał sie tego szukaja klienci z kasa..mialam w Holandii i mam sporo takich klientek i wiem co sadza na temat drogich salonow..
ceny iusług powinny wzrastac w raz z waszymi umiejetnosciami samym doswiadczeniem tak jest w kazdej branzy nie tylko w stylizacji paznokci
zgadzam sie Aniu, z jednym tylko nie.. nie w Polsce, w Polsce w domu ma byc tanio. Tak sie przyjęło i na razie tego nie przeskoczymy, ale jednak.. nie za tanio, bo jak za tanio to tez niedobrze. Moze kiedys, ale wiesz.. co innego jak masz nie wiem dom wolnostojący i tam pokoik wygospodarowany, ale jak masz 38 metrów i ten kacik to jest taki malutki, ze klaustrofobii mozna dostac to ile mozesz brac.. gdzie tu atmosfera i rozluznienie, ja niestety mam takie warunki;(, ale.. moze to sie keidys zmieni, jeszcze troche, :D
A ja się nie zgodzę, że w domu "musi" być tanio.. Powiedzmy sobie szczerze, że paznokcie jesli robione są w salonie, niekoniecznie muszą być dobre i na dobrej jakości produktach. U mnie w mieście salonów jest naokoło, że aż głowa boli, ale ja znam ze trzy gdzie umią robić paznokcie, a tak że oddała bym swoje ręce to tylko jeden.. Już coraz więcej osób przekonuje się do usług u mnie, a jak mi opowiadają jakie miały wczesniej przygody w salonach to głowa puchnie normalnie. Niedalej jak w tym tyg klientka, która była u mnie poraz pierwszy, była wielce zdziwiona, że usługa już dobiega końca, a ją jeszcze nic nie bolało :/: Oczywiście nie mówię, że od razu we wszystkich salonach jest bleeee, chodzi mi tylko o to, że swoje usługi należy wyceniać na miarę swoich umiejętności i cen produktów na których pracujemy, a nie od tego gdzie pracujemy..
Nikt nie mówi, że w domu musi być tanio, wręcz przeciwnie... raczej chodzi o to, że wiele domowych stylistek boi się cen niemal salonowych, bo twierdzą że robią w domu i nie mogą mieć takich cen co salony, które tak jak mówisz nie zawsze zasługują na to miano. Ja myślę, że po prostu za dużo kobitek kupuje "startówki" i myślą, że żelik to jak lakier się kładzie... a tych jest od groma i dlatego się przyjęło, że w domu to źle. Rzeczywiście jak się trafi do morza stylistek domowych to często trudno znaleźć te złote rybki co wiedzą co robią ;)
Ladyss pierwsze co to zawsze myślę , że zrobiłam jakieś błędy :huh:. I oczywiście mam dużo dystansu do swoich umiejętności...
Ale w tym przypadku to było całkiem mało prawdopodobne. Szczególnie , że to nie byly moje pierwsze paznokcie w życiu. Miałam już pare za sobą . Tylko że wcześniej nie za kasę robiłam. Dodam jeszcze , że w momęcie jak szwagierce robiłam te 'buble ' to ja już na sobie swojej roboty drugi miesiąc miałam. Trzymały się bez żadnych wpadek. Bardzo sie starałam i pilnowałam by wszystko było jak sie należy. Wszystkie linie i pogrubienia wzmacniające. Ale jak to było na prawde to tylko sama użytkowniczka pazurków wie.
Nie mam zamiaru sie nad tym rozczulać. Jak babki nie potrafią się przyznać do błędu to na kogoś zwalają. Zresztą wymówki typu :" ... ja nic nie robiłam (leżałam) a one same w biegu odpadały..... " to do mnie nie dociera. Z jej ust to brzmiało właśnie w ten sposób.
Askar niektóre kobitki to już takie są. Myślą , że jak coś jest droższe to lepsze. A to wcale tak nie działa.
Fajnie załatwiłaś tą swoją kientkę. Pewnie pazurki jej sie długo trzymały...:].
Co do mojej szwagierki to właśnie wczoraj dzwoniła o pazurki. Pytała czy zrobię jej koleżance.
Tak sobie teraz myślę. Jakby były takie buble to by swojej najlepszej koleżance nie polecała chyba:haha:?
ale jest też dużo domowych, które mimo, że robią tanio to jest to i tak niewarte.. dlatego macie racje, nie uzależniajmy ceny od miejsca gdzie wykonujemy usługi. w domu też jeden pokoik trzeba przystosować przecież, tyle dobrego że czynsz odchodzi.
sylla super :D na pewno by nie poleciła, jakby nie była zadowolona. są też osoby, które dla zasady zawsze narzekają a jak przychodzi co do czego to wracają ;)
ja tez jestem zdania ze paznokcierobione w salonie nie musza byc lepsze.chodzi mi ot o ze pracujac w domu nasze praca (czyli wykonanie paznokci)sie nie zmienia niz jakbysmy pracowaly w salonie...
ja np biore za pznokcie polowe taniej niz moja pani instruktor u kotrej robilam kursy...ale......ja np place za 250 ml zelu tyle co ona za 50 takze wydaje mi sie ze jest ok
kiedys chce zwiekszyc ceny ale narazie jest ok..choc czasem boli jak placa a ja se mysle teraz bys mogla miec wiecej
no ale