ja nosze non stop ale jak trzeba to ściągam przynajmniej na miesiąc
Printable View
ja nosze non stop ale jak trzeba to ściągam przynajmniej na miesiąc
hehe pazurki to jest jak nalog..;'0 wciaga strasznie
ja jak zdejmuje to po paru dniach zakladam chyba ze nie mam czasu to tak zwlekam i zwlekam
Dziewczynki jeśli stara masa jest prawidlowo usuwana to nie trzeba robić im żadnej przerwy;) Paznokieć cały czas odrasta, wciąż jest nowy kawałek więc nie robimy wciąz na tym samym :) Po za tym paznokcie sa wytworem martwym i tak na prawdę jest im wszystko jedno czy mamy tam żel, beton czy lakier do paznokci:) Najważniejsze były prawidłowo zrobione:)
i robione nie co tydzień tylko w miare możliwości aby był odrost tego pazurka.
Zdecydowanie się zgodzę, wszystko zależy od prawidłowego przedłużenia.
Mi jak pierwszy raz w życiu zrobiono pazurki to po 1 wytrzymały tylko ponad tydzień, a po 2 tak mi moją płytkę przepiłowano i tak zdjęto masę żelową, że ponad 4 tygodnie musiałam leczyć! Nic tylko z maścią wit.A chodziłam w torebce, a pierwsze tygodnie mycia się w letniej wodzie to był dosłownie przykurcz palców z bólu :zniesmaczona:
A teraz jak sama się tym zajęłam zupełna odmiana - mam słabą płytkę własną i jest jedynie bardziej hmmm miękka, ale nie jest zaczerwieniona, ani tym bardziej przepiłowana.
No, ale tak to jest jak się komuś nie chce piłować i zrywa/zgryza pazury.
Ja swoją też mam zajechaną płyteczkę, no ale jak się oprzeć i nie zrobić sobie pazurków jak tyle pięknych ozdób się ma. Znowu startuje do ' dużego odrostu' może mi się uda tym razem :D
hmmmmmmmm ja tak mam już przerwę parę dni (3) i chyba już zrobię bo w końcu pazurki to nasza reklama bądź co bądź :D:D
No ja oczywiście mam setki pomysłów w głowie, ale zawsze coś... a to goście, a to mnie zmuli, a to ktoś zaprosi.
Ale chciałam też coś wymodzić na jakiś konkurs i tak w sumie nie wiem czy robić czy nie. Najgorsze jest to, że płytka już jest gotowa (w miarę :P), a mi zdobienia piekne przed snem w głowie się kołaczą, ale niestety następnego dnia już tego nie widzę :/
Ale szczerze mówiąc jestem w szoku, że paznokcie mogą tak dobrze wyglądać po tipsach i żelu... zdecydowanie to dowód, że jak się dobrze ściągnie to można latać w przedłużanych ho ho i trochę. Na prawdę wybiłabym te pseudostylistki, bo ja od swoich znajomych ciągle słyszę "zrobiłabym, ale szkoda mi mojej płytki bo to niszczy" heh
Sildre to jest właśnie to! Wiadomo, że każda z nas na kursach dowiedziała się podstawowej rzeczy: NIE SPIŁOWUJEMY PŁYTKI PAZNOKCIA A DELIKATNIE MATOWIMY!! I nic tu się nie niszczy!! Oczywiście jeśli ktoś nie zrywa starej masy samodzielnie (np.cyrklem jak moja ostatnia klientka:porazka: ) Ja ciągle tłumaczę koleżankom, że prawidłowo zrobione paznokcie nie niszczą naturalnych, ale i tak niektóre są uparte i "swoje wiedzą"...
Ojj dokładnie, a najgorsze jest jak "stylistka" mówi "jak Ci już odpadną to zrobimy przerwę, żeby płytka odpoczęła" :sciana: Też się z czymś takim spotkałam, aż nie wiadomo które stwierdzenie gorsze.
Ja odkąd miałam przygodę z moją "reinkarnacją" płytki to tylko i wyłącznie używam bloku do matowienia naturalnego pazura (ewentualnie 180 jak widzę jakieś resztki żelu czy innego uporczywego tałatajstwa na płytce;)).
napewno niszczy troche moze nei widac golym okiem ale oslabia jakos plytke napewno...
Rzeczywiście u kosmetyczki jak byłam to tak mi spiłowała płytkę , że ledwo wytrzymywałam siedzieć. No cóż kobiecie chyba na czasie zależało bo szorowała , że aż iskry szły a ja tylko zęby zaciskałam.
Teraz przy najmniej wiem ze to bolesne i co klientki czują.
Na szczęście mam trochę więcej cierpliwości do tego.
O tak, taka wiedza, co czuje dziewczyna na fotelu jest wyjątkowo użyteczna i zdecydowanie wpływa na delikatność stylistki :) U mnie też odpoczynek. Co jakiś czas napada mnie i usilnie smaruje pazury Nail Tekiem II w nadziei, że nie będą takie miekkie, wcieram olejki, witaminki itd, ale w końcu się rwą i muszę przedłużać... trochę bez sensu zabawa, zdaję sobie sprawę, ale tak bardzo chciałabym mieć mocniejsze paznokcie, że próbuję wszystkiego. Obawiam się tylko, że nic im nie pomoże, moja Mama też ma mięciutkie, Babcia nawet a w tym wieku powinna już mieć twarde :/ To nic jednak, moja desperacja rośnie. Paznokcie też. Dobrze jest ;)
Niestety u mnie tak samo, mama, ciotka, wszystko mięciutkie pazurki - jedynie babcia o dziwo miała od dzieciństwa piękną, zdrową i mocną płytkę, a do tego piękny smukły kształt paznokci i palców. Nie pozostaje nic jak smarować wały i po prostu przedłużać, żeby cieszyć się dłuższymi pazurkami.
ja juz nie nosze prawie miesiac.. uczucie straszne :D .. ale wsumie sie juz przyzywczaiłam, choć juz nie moge sie doczekac kiedy zrobie sobie pazury na wyjazd :cwaniak2: .. no bo teraz na tydzien sie nie opłaca...
sylla, no masz rację, niektóre stylistki minęły się z powołaniem- powinny pracować w rzeźni
ja zawsze staram się być maksymalnie delikatna (chyba, że klientka sama się prosi o większą stanowczość zabierając co chwila łapki i pouczając mnie ;) ) ale zawsze mówię swoim klientkom, żeby od razu mówiły kiedy coś zaboli, a i tak często słyszę, że w porównaniu do poprzednich stylistek, to jestem delikatna (co mnie niezmirnie cieszy ;))
U mnie jest tak samo, kiedyś, jak pierwszy raz robiono mi paznokcie (na ogryzkach) poczułam jak to jest z wbitymi w palca (bo przecież nie pod paznokieć...) formami doprawionymi primerem... Kiedy już sama robiłam paznokcie zawsze słyszałam pełne zdziwienia podziękowania, że nic nie bolało. Kto wie, czy bez tej lekcji miała bym świadomość, jak ważna jest delikatność...
Ja mam sciągniete czekają na warsztaty ale .. no musiałam chociaż silikonowy żelik nie da się bez :p
nie robię większych przerw dla pazurków, skórki traktuje odżywkami, oliwkami, witaminki a i tak mam liche ... ale cóż taki mój urok :)
ja paznokci nie robiłam od lutego ;]
a teraz żeluje swoje naturalki ;]
Ja w sumie mam już moje pazurki od trzech miesięcy i ani myślę się z nimi rozstawać. Na początku było dziwnie a teraz jak się przyzwyczaiłam to nie potrafie bez nich istnieć. Ostatnio jak ściagnęłam te od kosmetyczki by zrobić po swojemu od podstaw to było tak łyso. Na szczęście szybko je ubrałam :-)
Co do delikatności stylistek to pozostawia to wiele do życzenia.
Nie wyobrażam sobie by klientka siedziała na fotelu i syczała jak podczas tortur. Robimy to przecież by poprawić sobie nie tylko wygląd pazurków ale i też samopoczucie. Podczas takiego bolesnego zabiegu aż się wszystkiego odechciewa...
ja jak juz na prawde nie mam czasu to bywa ze troche dluzej chodze bez pazurkow ale tez sie zle bez nich czuje... przyzwyczajenie :)
Dziewczyny mam ok 3mm odrostu a reszta po zdjęciu jest trochę zjechana, bo przed żelem jedna dziewczyna mi polerką trochę płytkę przepiłowała i czy matowieniem przed nałożeniem żelu bardzo jej nie zaszkodzę. Już z miesiąc chodzę bez przedłużania i po prostu nie mogę się doczekać kiedy znowu sobie nałożę żel.
Miałam czekać do grudnia ale nie wiem czy wytrzymam :(
Nakładać czy nie? Mogę nawet zrobić zdj pazurków żebyście oceniły stan. Bo ja nie myslę racjonalnie jeśli chodzi o moje paznokcie.