Ten wpis nie powinien byc chyba tutaj tylko w zakladce"dziwne zachowania klientek": Kobieta ta ma dosc osobliwe zachcianki i urojenia, mianowicie: uwielbia jak paznokcie maja monsturalna C(bo paznokcie piekne to paznokcie bardzo wypukle, zawsze chcialam miec takie naturalne-koniec cytatu
A po drugie: mysle, ze tak na poczatku XX wieku swietnie sprawdzalaby sie w roli wioskowej objazdowej placzki ktore to placzki najmowane byly jak umarl ktos bliski lazly i jeczaly.
Dotkniecie pilnikiem ja boli, zel ja szczypie, szablon drapie, a jak matuje blokiem to wyje z autentycznymi lzami, Kiedys jak skracalam jej wolny brzeg frezarka, uderzyla mnie w reke, raz ja skaleczylam, bo przy odsuwaniu skorek przytrzymala mi reke i wyszarpnela swoja. Raz french jej sie wydaje za bialy, jak zmieniam na soft biel, to znow jest za malo bialy. Dzisiaj chyba bylam u niej ostatni raz, mam dosc. Doejzdzam do niej poltorej godziny w jedna strone, i.. autobus zle wykrecil i zakopalsie w zaspe. Dzwonie i mowie, spoznie sie 30 minut, a ona na mnie wrzeszczy, ze ona chce teraz, bo tak sie umawialam, ze ze mna zawsze sa klopoty etc, etc.... powiem Wam laski-nie cierpie baby.

P.s. zapytacie, jak mi sie udaje zrobic zdjecie. Otoz mowie, ze jej paznokcie ukaza sie na lamach najbardziej szanowanego forum stylistek paznokci. Kobita jest bardzo prozna, wiec jesli szanowane forum i to najbardziej, a to prosze... wiec macie laski