Ja się podpisuję pod kurzajkami, gdyż niestety widziałam ich trochę u swojej familii, wyglądały identycznie jak na zdjęciu. Ale spoko, jest na nie prosty sposób: myjemy cytrynę, obieramy ją ze skórki i kroimy skórkę w drobną kostkę. Zalewamy ją na 12h octem i nakładamy taką mieszankę na kurzajkę, przykrywamy gazikiem i zostawiamy na noc. Radzę powtórzyć to przez kilka nocy. Skóra robi się biała, trochę jak poparzona. Kurzajka powinna zniknąć. Jeśli nie, powtarzamy terapię do upadłego. Wiem, że brzmi to mało wiarygodnie, ale naprawdę działa. Moja mama kilkakrotnie walczyła z kurzajkami łyżeczkowaniem, azotem i prądem (!) bez skutku, ta naturalna metoda pomogła od razu. Co ciekawe, jeśli wiemy, która kurzajka pojawiła się pierwsza i "rozsiała" pozostałe, to wystarczy usunąć tę pierwszą, a reszta...znika.