to tez jest jakieś rozwiązanietylko musi to zrobić ktos bardzo umiejetnie żeby nie było witać że są sztuczne
![]()
to tez jest jakieś rozwiązanietylko musi to zrobić ktos bardzo umiejetnie żeby nie było witać że są sztuczne
![]()
Za moich bardzo młodych czasów () jak nie było tych wszystkich kolorowych wynalazków,
to rozjaśniałam włosy najmocniejszym preparatem (wtedy to była chyba joanna) i włosy moczyłam w nierozcieńczonej płukance (fiolet, róż i niebieski), nie pamiętam po ilu myciach się spłukiwało, ale wtedy byłam mega zadowolona.
ja też, tak jak samaron robiłam włosy płukanką- efekt był fajny
ale wiecie co ja jeszcze robilam jak byłam młodsza? tylko trzeba to robić na jasne włosy, bo na ciemnych nie będzie widać.oddzielone pasemko brałam i przeciagałam kawałkiem mokrej, kolorowej bibuły, tej marszczonej szkolnej, nie pamietam ile się to trzymało ale na wakacyjne szaleństwa można było tanio się zabawić![]()
bibułkę chyba każdy testował haha i szamponetki oczywiście![]()
![]()
Bibułą oczywiście też kiedyś robiłamA do płukanki wolę się nie dotykać, kiedyś strzeliłam sobie pasemko fioletową płukanką, a po pierwszym myciu kolor mi się rozlał na pół głowy. Wiem, że zdolna jestem
![]()
There are currently 1 users browsing this thread. (0 members and 1 guests)