wróciłama z kina z Harrego... ptotalna porażka jak dla mnie , w sumie tam się nic nie dzieje i zupełnie inny od książki... a teraz nadrabiam bo mnie cały dzionek nie było ....
nooo mówiłam
yhh.. wróciłam z działki.. jestem padnieta.. oczy mi sie zamykają, ale zawzięcie czytam...
śmierdze grillem i musze sie isc wykapac a nie mam siły.. zycie jest straszne