ja pamietam tyle ze musialam sie ciagle uczyc i do teraz zostal mi wstret do nauki
wszystkie marzenia sie spelniaja
ja tez nie lubiłam sie uczyć... nigdy czerwonego paska nie miała- jedyny jaki czerwony to na dupsku za małą ilość piątek.... mama była okropna... w liceum też mi sie za bardzo nie chciało... maturę też zdałam tylko na 4ki i jedną 3ję...
ale za to na studiach opentał (nie wiem czy tak sie pisze) mnie szał nauki no ale z tego kasiura była więc jakoś tam sie trzymałam... najlepiej mi szło na 3 i 4 roku bo miałam sr 4,63 i 4,78... na 5 dałam na luz i mam 4,3...
ja nie uczylam sie zle,ale nadal jestem zmeczona i jakos nie chce mi sie doksztalcac w postaci studiow,wole jakis kurs np,pazurkowy czy cos takiego
wszystkie marzenia sie spelniaja
Moja najwyzsza średnia w życiu to 5,12 A w tym roku w pierwszym semestrze miałam chyba 4,60 a na koniec... 4,00......
Kamis przeniosłam ten offtop do kosza ale może lepiej by było przenieść go do jakiegoś nowego tematu np o szkole?
w sumie można, jak dziewczyny mają ochotę poplotkować o szkole to czemu nie
zaszalałas
ja to nie umiem się uczyć.. bo chęci mam.. czasem jak przychodze ze szkoły to siedze i siedze nad czymś bo chce sie nauczyć i nic mi nie wchodzi ale np. tak z lekcji na lekcje nie mogłabym się uczyć.. bo szkoda mi mojego czasu.. mam dwie kolezanki w klasie które siedzą codziennie w domu i się uczą.. są najlepsze w klasie, a nawet i w szkole...ale jejkuuuu ja bym tak nie umiała... ja musze wyjść ze znajomymi.. zrobić paznokcie.. poczytac forum albo cos...
moja najwieksza średnia to w 6 klasie 4,6 .. pamietam ze babka od matmy chciała mi postawić 4 na koniec by podnieść mi średnią i zebym miała z czerwonym p[askiem ale ja nie chciałam bo wiedziałam ze nie zasługiwałam... a po co mi jakis czerwony pasek...
najniższą jaką miałam to 2,6 xd hahahahhaha naszczescie tylko w 1 semestrze hahahha
a teraz miałam 3,5 wiec jak dla mnie w porzadku lecz moim rodzicom oczywiscie nie wystarczy...Myślę ze to jest tak ze tata miał same dobre stopnie wiec chce zebym i ja miała, natomiast mama się źle uczyła i ze nie moze cofnac czasu to chce zebym ja miała dobre... aalllee co tam
a teraz w drugiej klasie nie wiem jak ja sobie poradze cały material nowy.. masakra...
zadań nie umiem rozwiązywac.. bo nie umiem wyłapywac danych.. wiec leże.. nigdy tego nie umiałam i nigdy sie juz chyba nie naucze , ksiązek czytać nienawidze a jesli juz to nie umiem ani opowiedziec ani nic bo szybko zapominam...
WSZYSTKO CZARNO WIDZE
oby jakiś chłopak do szkoły nowy doszedł (a najlepiej do mnie do klasy) abym miała na kim oko zawiesić
Natalia ja też sie nigdy nie uczyłam a miałam w tym roku średnią 4,5 w klasie maturalnej... tak mi sie dobrze ściągało ale do niczego Cie nie namawiam jedyny przedmiot z ktorego sie uczyłam to angielski no i czasem mateamtyka...a reszta kompletna olewka ...no ale trzeba było poświęcić troche czasu na napisanie ściągi albo wydrapanie jej na długopisie
to ja chyba jakaś dziwna jestem, bo uwielbiam się uczyć w tym roku zabrakło mi jednej wyższej oceny do czerwonego paska, a w moim liceum to nie lada wyczyn. Owszem są geniusze albo tacy co się podlizują i mają super średnie. Najbardziej lubię polski, w ogóle się nie uczę na ten przedmiot w taki normalny sposób, po prostu jestem aktywna na lekcjach i dużo czytam i tak odkąd umiem czytać mnie to pasjonowało Uwielbiam też historię, ale nie jakieś nudne daty, tylko te afery, walki o tron, wczuwanie się w mentalność ówczesnych realiów, anegdotki.... No i oczywiście język niemiecki ummmm.....fajnie tak sobie poszprechać
A ja nie znosiłam się uczyć, średniej nie miałam nigdy złej bo samo mi do głowy wchodziło, ale żeby specjalnie nad czymś siedzieć? bleeh.
U mnie dominują nauki ścisłe, bo wszystko jest logiczne i jedno z drugiego wynika, na studiach to już w ogóle olewka (chemia organiczna), w miarę gładko poszło, daalej już mi się nie chciało iść. Mam koleżanki co poszły na podyplomowe, strasznie się męczą bo warunki zerowe a płacą jak za złoto na 5th avenue....
hahahhaha... tak tak.. znam to.. myślisz że dzięki czemu miałam bez problemu 3,5 ? sciagam bez problemu.. choć w sumie zalezy na jakim przedmiocie... bo na niektórych to nawet bez sciagi tak sie boje ze hohoh... szczególnie polski.. jak widzę tą panią to mam dreszcze.. w te wakacje ja na bazarku u mnie spotkałam to cały dzien mi po głowie chodziła i byłam przestraszona xd ale no nie powiem.. uczyć kobieta umie... tak samo w gimnazjum pani od fizyki.. traume na całe życie chyba będę miała
jak tam wrażenia po pierwszych dniach nauki?
ide odrabiac chemie, ruski i 'uczyc' sie wiersza..
też się uczyłam ruska, gramatyki nie lubiłam, ale poza tym to nie było źle
wiersza dalej nie umiem
niet
widzę natalia że śmigasz po radziecku niezle
taaa bardzo dobrze hahahhha..
a musze sie nauczyc 'Ody do młodości'
kurcze juz nawet sobie pomyslałam ze wole dostac 1.. bo nie jestem stworzona do tego typu rzeczy... ale boje sie ze moja pani zrobi tak ze jak sie nie naucze na wyznaczony dzien.. to zapyta mnie kolejnego.. jak nie to kolejna 1... i nie wiem.. ale z drugiej strony ile bedzie mogła tak mi tych jedynek wstawiac.. i kurde tak mi szkoda.. bo wiersz niy prosta sprawa i łatwo o dobra ocene.. ale wiersz to dla mnie najgorsze co moze byc.. jeszcze bez rymów, słowa z kosmosu, z niczym nie moge skojarzyc i weź sie tu naucz
There are currently 1 users browsing this thread. (0 members and 1 guests)