Ja robię sobie pazurki dopiero od kwietnia,a już się źle czuję jak muszę spiłować a nie mam jak od razu zrobić nowych.Najdłużej wytrzymałam 3 dni,ale jakoś mi "łyso"było bez.
pazurki uwielbiam mieć zrobione i tak jak reszta - strasznie mi głupio gdy ich nie ma bo mam uczucie jakby każdy zwracał na moje ogryzki uwagę i myślał jak bardzo są brzydkie ;p
a tak klasyczny frenczyk i od razu rączka i moje samopoczucie rośnie;p
jednak gdy nie mam czasu na ich zrobienie lub czuję, że powinny ciut "odpocząć" używam odżyweczki na skórki i paznokcie oraz co wieczór grubą warstwę kremiku do skórek nakładamniestety długo tak nie wyrabiam ...;p
ja mam 2 tygodniowa przerwe w noszeniu pazurków ale już mnie korci by sobie zrobić ;p
a ja nosze pazurki prawie 4 lata i jak ściągnę masę to są w porządku ale wytrzymuje góra 3 dni i zakładam nowe bo czuje się jakbym bez majtek chodziła i już nie umiem funkcjonować bez paznokci
ja nosze non stop ale jak trzeba to ściągam przynajmniej na miesiąc
hehe pazurki to jest jak nalog..;'0 wciaga strasznie
ja jak zdejmuje to po paru dniach zakladam chyba ze nie mam czasu to tak zwlekam i zwlekam
Dziewczynki jeśli stara masa jest prawidlowo usuwana to nie trzeba robić im żadnej przerwyPaznokieć cały czas odrasta, wciąż jest nowy kawałek więc nie robimy wciąz na tym samym
Po za tym paznokcie sa wytworem martwym i tak na prawdę jest im wszystko jedno czy mamy tam żel, beton czy lakier do paznokci
Najważniejsze były prawidłowo zrobione
![]()
Zdecydowanie się zgodzę, wszystko zależy od prawidłowego przedłużenia.
Mi jak pierwszy raz w życiu zrobiono pazurki to po 1 wytrzymały tylko ponad tydzień, a po 2 tak mi moją płytkę przepiłowano i tak zdjęto masę żelową, że ponad 4 tygodnie musiałam leczyć! Nic tylko z maścią wit.A chodziłam w torebce, a pierwsze tygodnie mycia się w letniej wodzie to był dosłownie przykurcz palców z bólu :zniesmaczona:
A teraz jak sama się tym zajęłam zupełna odmiana - mam słabą płytkę własną i jest jedynie bardziej hmmm miękka, ale nie jest zaczerwieniona, ani tym bardziej przepiłowana.
No, ale tak to jest jak się komuś nie chce piłować i zrywa/zgryza pazury.
hmmmmmmmm ja tak mam już przerwę parę dni (3) i chyba już zrobię bo w końcu pazurki to nasza reklama bądź co bądź![]()
no to zaczynamy
No ja oczywiście mam setki pomysłów w głowie, ale zawsze coś... a to goście, a to mnie zmuli, a to ktoś zaprosi.
Ale chciałam też coś wymodzić na jakiś konkurs i tak w sumie nie wiem czy robić czy nie. Najgorsze jest to, że płytka już jest gotowa (w miarę), a mi zdobienia piekne przed snem w głowie się kołaczą, ale niestety następnego dnia już tego nie widzę :/
Ale szczerze mówiąc jestem w szoku, że paznokcie mogą tak dobrze wyglądać po tipsach i żelu... zdecydowanie to dowód, że jak się dobrze ściągnie to można latać w przedłużanych ho ho i trochę. Na prawdę wybiłabym te pseudostylistki, bo ja od swoich znajomych ciągle słyszę "zrobiłabym, ale szkoda mi mojej płytki bo to niszczy" heh
Sildre to jest właśnie to! Wiadomo, że każda z nas na kursach dowiedziała się podstawowej rzeczy: NIE SPIŁOWUJEMY PŁYTKI PAZNOKCIA A DELIKATNIE MATOWIMYI nic tu się nie niszczy
Oczywiście jeśli ktoś nie zrywa starej masy samodzielnie (np.cyrklem jak moja ostatnia klientka
) Ja ciągle tłumaczę koleżankom, że prawidłowo zrobione paznokcie nie niszczą naturalnych, ale i tak niektóre są uparte i "swoje wiedzą"...
Kalorie to małe stworki, które mieszkają w szafie i w nocy zwężają ci sukienki.
Ojj dokładnie, a najgorsze jest jak "stylistka" mówi "jak Ci już odpadną to zrobimy przerwę, żeby płytka odpoczęła"Też się z czymś takim spotkałam, aż nie wiadomo które stwierdzenie gorsze.
Ja odkąd miałam przygodę z moją "reinkarnacją" płytki to tylko i wyłącznie używam bloku do matowienia naturalnego pazura (ewentualnie 180 jak widzę jakieś resztki żelu czy innego uporczywego tałatajstwa na płytce).
napewno niszczy troche moze nei widac golym okiem ale oslabia jakos plytke napewno...
Rzeczywiście u kosmetyczki jak byłam to tak mi spiłowała płytkę , że ledwo wytrzymywałam siedzieć. No cóż kobiecie chyba na czasie zależało bo szorowała , że aż iskry szły a ja tylko zęby zaciskałam.
Teraz przy najmniej wiem ze to bolesne i co klientki czują.
Na szczęście mam trochę więcej cierpliwości do tego.
O tak, taka wiedza, co czuje dziewczyna na fotelu jest wyjątkowo użyteczna i zdecydowanie wpływa na delikatność stylistkiU mnie też odpoczynek. Co jakiś czas napada mnie i usilnie smaruje pazury Nail Tekiem II w nadziei, że nie będą takie miekkie, wcieram olejki, witaminki itd, ale w końcu się rwą i muszę przedłużać... trochę bez sensu zabawa, zdaję sobie sprawę, ale tak bardzo chciałabym mieć mocniejsze paznokcie, że próbuję wszystkiego. Obawiam się tylko, że nic im nie pomoże, moja Mama też ma mięciutkie, Babcia nawet a w tym wieku powinna już mieć twarde :/ To nic jednak, moja desperacja rośnie. Paznokcie też. Dobrze jest
![]()
"Wysoko mnie ceni - mówisz? Wiem, zażądałby więcej niż 30 srebrników"
Niestety u mnie tak samo, mama, ciotka, wszystko mięciutkie pazurki - jedynie babcia o dziwo miała od dzieciństwa piękną, zdrową i mocną płytkę, a do tego piękny smukły kształt paznokci i palców. Nie pozostaje nic jak smarować wały i po prostu przedłużać, żeby cieszyć się dłuższymi pazurkami.
ja juz nie nosze prawie miesiac.. uczucie straszne.. ale wsumie sie juz przyzywczaiłam, choć juz nie moge sie doczekac kiedy zrobie sobie pazury na wyjazd
.. no bo teraz na tydzien sie nie opłaca...
sylla, no masz rację, niektóre stylistki minęły się z powołaniem- powinny pracować w rzeźni
ja zawsze staram się być maksymalnie delikatna (chyba, że klientka sama się prosi o większą stanowczość zabierając co chwila łapki i pouczając mnie) ale zawsze mówię swoim klientkom, żeby od razu mówiły kiedy coś zaboli, a i tak często słyszę, że w porównaniu do poprzednich stylistek, to jestem delikatna (co mnie niezmirnie cieszy
)
Kalorie to małe stworki, które mieszkają w szafie i w nocy zwężają ci sukienki.
U mnie jest tak samo, kiedyś, jak pierwszy raz robiono mi paznokcie (na ogryzkach) poczułam jak to jest z wbitymi w palca (bo przecież nie pod paznokieć...) formami doprawionymi primerem... Kiedy już sama robiłam paznokcie zawsze słyszałam pełne zdziwienia podziękowania, że nic nie bolało. Kto wie, czy bez tej lekcji miała bym świadomość, jak ważna jest delikatność...
"Wysoko mnie ceni - mówisz? Wiem, zażądałby więcej niż 30 srebrników"
ja paznokci nie robiłam od lutego
a teraz żeluje swoje naturalki![]()
Ja w sumie mam już moje pazurki od trzech miesięcy i ani myślę się z nimi rozstawać. Na początku było dziwnie a teraz jak się przyzwyczaiłam to nie potrafie bez nich istnieć. Ostatnio jak ściagnęłam te od kosmetyczki by zrobić po swojemu od podstaw to było tak łyso. Na szczęście szybko je ubrałam :-)
Co do delikatności stylistek to pozostawia to wiele do życzenia.
Nie wyobrażam sobie by klientka siedziała na fotelu i syczała jak podczas tortur. Robimy to przecież by poprawić sobie nie tylko wygląd pazurków ale i też samopoczucie. Podczas takiego bolesnego zabiegu aż się wszystkiego odechciewa...
There are currently 1 users browsing this thread. (0 members and 1 guests)