Przychodzi robotnik do Jasia do domu i pyta czy Jasiu da mu szklankę wody. Jasiu:
- Ależ oczywiście!
Przyniósł mu jedną szklankę, drugą szklankę, a w trzeciej już połowę. Robotnik pyta:
- Jasiu, czemu przyniosłeś połowę szklanki?
Jasiu na to:
- Jestem mały, do zlewu nie dosięgam, a z sedesu już wszystko wybrałem.
Tata kupił Jasiowi kolejkę. Gdy Jasiu wrócił do domu, zaczął się nią bawić. Tata podgląda przez dziurkę od klucza jak bawi się synek. Jasiu rozstawił ludzików i mówi:
- Wsiadać, kur**!
Gdy tata to usłyszał, zawoł Jasia na dół do pokoju. Rozmawiali 20 minut. Potem Jasiu wrócił do pokoju i mówi:
- Wsiadać, kur**! Przez tego chu*a mamy 20 minut opóźnienia!
Szereg lat teściowa wierciła dziurę w brzuchu zięciowi żądaniem, że po śmierci chce być pochowana z honorami na Powązkach. Faceta doprowadzało to do furii. Wreszcie pewnego dnia wpada zdyszany do domu po pracy i od progu krzyczy:
- Nieważne jak, nieważne z kim i nieważne za ile, ale załatwiłem! Niech mamusia będzie gotowa na jutro na 8 rano...
Pod koniec lekcji religii katechetka pyta dzieci:
- Powiedzcie zatem, drogie dzieci, co trzeba zrobić, żeby iść do nieba?
- Trzeba być grzecznym - mówi Małgosia.
- Trzeba się modlić i chodzić do kościoła - odpowiada Krzyś.
- Nie wolno bić siostry - odpowiada Grześ.
- Trzeba pomagać rodzicom - odpowiada Kasia.
Jeden tylko Jaś siedzi w kącie, markotny.
- Jasiu, a co ty nam powiesz? - pyta katechetka. - Co trzeba zrobić, żeby iść do nieba?
- Trzeba umrzeć, psze pani...
Kochanie, co byś zrobiła, gdybym wygrał w totka?
- Wzięłabym połowę i cię zostawiła.
- Ok, trafiłem trójkę. Masz tu 8 zeta i Spier*
Kochankowie w łóżku, a tu wraca mąż. Żona mówi do kochanka:
- Wyłaź na balkon!
- Ale jest 20 stopni mrozu!
- Wyłaź natychmiast!
Facet wylazł, a kochanka mówi:
- Skacz!
- Ale to jest 12 piętro. Zabiję się!
- Skacz, bo będzie przerąbane!
Facet skoczył, zabił się. Leży mokra plama pod domem, a kochanka się wychyla przez okno i woła:
- I za dom!....Uciekaj za dom!
Pewna kobieta miała 2 synów - optymistę i pesymistę.
Chce im kupić coś pod choinkę, więc pesymiście kupiła śliczną kolejkę elektryczną, a na prezent dla optymisty zabrakło jej pieniędzy, toteż włożyła do pudełka końską kupę.
Gwiazdka...
Pesymista - "Eeee... lipna ta kolejka, pewnie zaraz się zje***.."
Optymista - O rany Dostałem konia Tylko gdzie on spier***?!
Wchodzi blondynka do zatłoczonego tramwaju i po chwili wzdycha:
- Ale wielki tłok!
Na co stojący z tyłu facet odpowiada z dumą:
- To mój!