Wypróbowałam i jestem NA NIE!
Salon, w którym dorabiam wprowadził tytan do swojej oferty. Pierwsze wrażenie - wszystko się klei, trzeba uważać, żeby za długo nie miziać pędzlem, trzeba pamiętać kiedy co przetrzeć, pogubić się można. Podejrzane mi się to wydawało, że wszystko takie lepkie jest w ciągu kilku sekund po kontakcie z powietrzem. Zaczęłam szukać informacji na ten temat. I tym bardziej się rozczarowałam.
Po pierwsze - metoda oryginalnie znana jest od bodaj 2007 roku jako metoda akrylu sypanego. Znalazłam już trzy inne firmy, które oferują zestawy.
Po drugie - szczypie w oczy, oddychać się nie da, jak się przypadkiem zaciągnie! :/ A nie da się wiecznie głowy z boku ręki klientki trzymać, bo nie widzisz co robisz...
Po trzecie - co "najlepsze":
Skład utwardzacza/Sealer'a: Ethyl Acetate, Dimethyltolyamine;
Skład bazy do koloru/Gealous base: Ethyl cyanoacrylate, Tocopheryl acetate, Calcium pantothenate;
Skład bazy do budulca/Gel base: Ethyl cyanoacrylate, Polumethyl methacrylate, Vitamin E, Calcium
Skład topu/Gel top: Ethyl cyanoacrylate
Skład bonda: Ethyl acetate, 2-Hydroxyethylmethacrylate
Skład wszystkich pudrów/kolory i podstawowe: Titanium Dioxide, Benzoyl Peroxide, Acrylic Ester Polymer.
Czyli w skrócie - traktujesz klientkę superglue :/ a potem maczasz jej paznokcie w akrylu. I jak BYK na buteleczkach jest ostrzeżenie, że środki(te płynne) działają żrąco na skórę, oczy i układ oddechowy :/





Odpowiedź z Cytatem
