Niewiem czy to fajny temat ale moze sie komus spodoba i oczywiscie mozna sie posmiac.
Mialam zabawna sytuacje z jezykiem angielskim.Potrzebowalam wyslac pieniazki. Wiec poszlam do sklepu w ktorym mozna przeslac kaske.Wszystko bylo ok wytlumaczylam o co mi chodzi tylko potrzebowalam blankiet zeby wypelnic ile i gdzie.No i tak powiedzialam do pana ze potrzebuje ten blankiet.Na moje szczescie chyba mnie zrozumial ,troche dziwnie sie patrzyl,nie wiedzialam czemu.Po wyjsciu zaczelam analizowac co ja takiego mu powiedzialam,no i wyszlo ze ja chialam od niego koc bo blancket to koc.
No i wszystcy mieli ze mnie ubaw.




No i wszystcy mieli ze mnie ubaw.
Odpowiedź z Cytatem
>więc poszłyśmy do baru,na moje nieszczęście stał tam kumpel ,jak kumpela zaczęła z Nim konwersowac to tak łapami wymachiwała że nie zgadniecie co się stało...Oczwiście ja musiałam tą rączką dostac...Moja uratowana połowa drinka wylała się na mnie i szklaneczka poszła na stracenie...Stwierdziłam że nie ma sensu byc dłużej na imprezie <moja bluzka wyglądała jak idź stąd i nie wracaj> więc poszłam do domku i po drodze żeby było mało nie zauważyłam płotka i podarłam sobie kurteczkę... wtedy byłam zła ale jak sobie to teraz przypomnę to darcie mam











![:]](images/emotki/krzywy.gif)

