własnie wróciłam z dworu.. zła i smutna... rany robiłam koleżance paznokcie tam kiedys...któregos dnia... i dzis mi dopiero mówiła ze w ogóle były nierówne i sie zapowietrzyły... Wszystko super fajnie.. tylko czemu mi wczesniej tego nie powiedziała.. i w ogóle mogłaby mi to jakos normalnie powiedziec... a mowiła tak jakby miała do mnie o to pretensje... nie wiem czego ona oczekiwała.. sama ciagle za mna chodziła i stękała bym jej zrobiła, bym sobie na niej ćwiczyła, a jak juz jej zrobiłam to same minusy w tym widziała... czy ona myślała że jej jakies mistrzostwa odwale i beda jej sie rok trzymac?ale jestem zła.. jeszcze gdy by to zwykła kolezanka.. to bym ją osrała za przeproszeniem, ale przyjaciołka?
juz nie chce nikomu robic paznokci.. ! jak mają mi zrządzic ze cos nie tak.. niby moge sie na nich uiczyc ale by chcieli od razu cacka jakies miectak samo mama
wrrr
robie tylko sobie i koniec
Musiałam sie wyżalić![]()
głowa mi pęka.. ide zaraz spac.![]()