Dla cery naczynkowej podobno z glinek najlepsza jest różowa, ale biała też dobra dla wrażliwców. Ja najbardziej lubię białą, bo świetnie koi, a przy tym oczyszcza. Z Argiletz są takie w proszku, ale ja poluję na glinkę w paście, a ona jest trudniej dostępna. Zielona glinka to raczej nie do naczynkowej, ona dokładnie oczyszcza, sama jej używam bo mam cerę mieszaną, ale tu właśnie bardziej o ten efekt oczyszczenia chodzi. Z glinkami trzeba pilnować, żeby nie zaschły na skórze, bo w ten sposób można ją wysuszyć.

Z kremów właśnie kupiłam Flos-lek nawilżający do naczynkowej, pierwsze wrażenie średnie, mógłby mocniej nawilżać, ale ma miłą konsystencję i fajnie się rozprowadza. Chyba poszukam czegoś profesjonalnego, użwałam Viviean Sensitive Cream i był dobry, mleczko i tonik z tej serii też fajne, ale ten krem jest leciutki, a teraz szukam czegoś na zimę...

Przy cerze naczynkowej koniecznie należy pamiętać o delikatnym oczyszczaniu. Jak byłam młodsza to traktowałam twarz peelingami ziarnistymi, pewnie stąd teraz u mnie część tych pajęczynek. Teraz używam tylko enzymatycznych peelingów - aktualnie Lirene dla cery wrażliwej, ale przyznaję, że jest trochę za delikatny. Rozważam zakup czegoś innego.