Dla mnie frenczyk to zmora... ślęczę nad nim aż do bólu karku, a i tak zawsze mam do niego jakieś ale. Już nie wspomnę jak wychodzi mi na mojej prawej łapce przy "samoobróbce" ;/ No, ale efekt cudowny.
Szczerze mówiąc chyba wolę (i doceniam) bardziej zwykły biały french z jakąś skromną cyrkonią niż brokatowy misz-masz.





