aaaaaaaaaaaaaaaaa MOJE GRATULACJE
Iz
Wymyśliła sobie, że kiedyś będzie tak cholernie szczęśliwa.... I będzie
wg sennika jeśli śni Ci się że kolizja wilu pojazdów oznacza to ze mozesz się spodziewac strat finansowych i że należy poczynić starania i czem prędzej temu zapobiec. Dym widziany we śnie wiąze się z uczuciem żalu. W głębi serca żalujesz czegś i ubolewasz że obrałąś tę a nie inną drogę. Jeśli trup śni się młodej kobiecie to znaczy że straciszczyjąś miłość...
---------- Dodano o godzinie 14:59 ---------- Poprzedni post był napisany o godzinie 14:58 ----------
dziękuję bardzo cieszę się aż mi się humorek poprawił
mariolak gratulacje
Ja przez te głupkowate sny chyba kiedyś umre. Dzisiaj mi się znowu śniło, że mąż mnie zdradza już nie wiem co mam z tym robić. A najlepsze jest to, że przed tym jak widziałam w śnie zdrade to potrącił mnie samochód i byłam w szpitali. A gdy się obudziłam bolało mnie dokładnie to samo miejsce co we śnie zaczynam się martwić
pewnie cie mąż z łokcia walnął w nocy przez sen
Ostatnio edytowane przez aga ; 24-11-2009 o 20:27
Hej bardzo mnie zaciekawiło od dziś czyjeś sny...
Może powiecie mi o co chodzi w moich...
Dziś miałam taki sen
Poszłam do szkoły i do 6 klasy chodził jakiś przystojny
blondyn z różowymi oczami.zakochałam w nim się a on
wemnie...Opuszczyliśmy szkołe i pojechalismy
do jakieś miasta obok bloków...weszłam z nim
do jednego i wchodziła moja ciocia z moim wujkiem
który umarł i moją ciocią Ania.Ciocia Henia się mnie
spytała co ja tu robie....prubowałam wymówke zrobic
i powiedizlam ze Byłam głodna to przyjechalismy tu była najbliżej
i wywruciłam się na chodniku i mam ślad na nodze i mnie boli...
Obudziłam się do szkoły i nie mogłam ruszać nogą bolała mnie
że ja nie moge...Do tej pory zastanawiam się dlaczego ten koleś miał różowe
oczy...
CO TO MOGŁO ZNACZYC?
Boże to było straszne... śnił mi sie koniec świata... ten sen był tak realny.. ze az trudno mi w to uwierzyc.. obudziłam sie koło 5 rano cała gorąca, spocona i zapłakana... Opowiem Wam jutro jak nie zapomne i bede miec wiecej czasu... jak komus opowiadałam to pierwsze co sie pytał to czy nie ogladałam 2012.. ale nie... to był mój nastraszniejszy i najabrdziej hm... jakby to powiedziec... moze realistyczny bo wszystko bardzo dokładnie widziałam...
tak sobie z ciekawosci wpisałam w google w sennik jakis co to znaczy i powiem Wam ze to co wyszło to prawda..
Sennik: Koniec Świata
Odczytuje się w ogólności jako ciężki wstrząs psychiczny. Jego powodem bywa często rozstanie z bliską osobą lub zrozumienie czegoś, co stawia pod znakiem zapytania wszystkie nasze dotychczasowe przeko
nania, wartości i cele, zmuszając nas do rozpoczęcia wszystkiego od nowa…
do tej pory jak sobie o tym pomysle szybciej mi zaczyna bic srce i w ogóle... jak ma tak wygladac koniec swiata jak w moim snie to nie chce go przezyc...
---------- Dodano o godzinie 22:24 ---------- Poprzedni post był napisany o godzinie 22:21 ----------
hmm... nie wiem... sprawdzałam w sennikach ale chyba nic nie ma.. znalazłam tylko ze oczy czerwone to radość
ja mialam takie sny kilka razy ze moj mnie zdradza ale mnie zapewnial ze tak nie jest a ja mialam w glowie te glupie sny bo tez nie wiedzialam co myslec. Ale tak sie sni poniewaz moze sie wlasnie tego obawiasz Tak mi wszyscy mowili... narazie takich snow nie mam. Dzis mi sie snilo ze wygralam w totka 12 milionow hihi i oczywiscie poszlam i puscilam dzis moze akurat oj chcialabym zeby ten sen sie spelnil
Najgorszy sen jaki kiedykolwiek miałam był kilka miesięcy temu, obudziłam się taaaaka zmęczona, że aż. A było tak:
leże i leże, rano trzeba wstać a ja nie mogę zasnać i się kręce i wierce i w ogóle, patrze na zegarek a tam godzina trzecia. W końcu przysnęło mi się i śniło mi się ze nadal tak leże, w tej samej koszuli, pościeli, pozycji itp. i zasnać nie mogę i dalej się wiece i wierce jakbym w ogóle nie spała i tej złości aż się obudziłam i byłam zła jeszcze bardziej, bo się okazało ze spałam i mi się śniło, że spać nie mogę...
co do paraliżu we śnie to jutro Wam napiszę bo piję drina i nie mam mocy. Ale to prawda jest
moja siostra się kiedyś nagle obudziła i nadal była w tym paraliżu sennym. Nieźle się wystraszyła
Kiedyś miałam tak dziwny a zarazem śmieszny sen, że do dziś go wspominam. Śnił mi się mąż, który był ze mną w ciąży. Był w 6 msc. Pokazał mi się nago i powiedział" Boże patrz jaki wielki brzuch". W śnie dziwnie się czułam, iż on jest w ciąży....tak jakby to było nie moje dziecko...
Ja kiedyś sobie śpie (jeszcze za czasów liceum), a tu mój najlepsiejszy przyjaciel wraca z imprezy i standardowo musiał zajrzeć do mnie czyli zazwyczaj było tak, że darł się pod balkonem "Kamila chodź na wino" albo "wpuść mnie do domu" itp. tym razem postanowił rzucać bułkami które zostały z ogniska... ja otwieram oczy i myśle, że nie chce mi się wstać i udaje, że mnie nie ma. Druga bułka, trzecia... No to myślę wstane bo mi pobudzi cała chatę i... wstać nie mogę. Chciałam krzyknąć- nie mogę, ruszyć palcem też nie mogę. Dopieoro po jakiś 30s wstałam, chociaż wydawało mi się to wiecznością. Tak samo się czułam jak się po narkozie budziłam. Byłam serio nieźle wystraszona. Dopiero kilka tygodni później oglądałam jakiś program i się dowiedziałam co jest grane.
halo, dziewczyny ( i chłopcy ) miał ktoś ostatnio jakiś fajny labo dziwny sen?
ja mialam dzis ale taki sen to zdarza mi sie często...
sni mi sie ze ludzie strasznie boja sie jakiegos potwora ktory atakuje gryzie zjada itd a tylko ja moge czuc sie bezpieczna bo tylko ja mam wplyw na to stworzenie i co najlepsze ono mnie slucha poki jestem przy nim ale jak znikne zaczyna swoje harce
hah czyzby jakis sen proroczy? hahahahaha
ze niby taka matka polka ze mnie
Hmm to kilka faktów i snów z dzieciństwa, które do dziś mnie męczą w ten czy inny sposób.
Od młodych lat (4latka) zaczęły się w moim życiu różne przeprowadzki, dosyć częste, gdyż moja mama postanowiła opuścić ojca i troszkę na początku się przed nim ukrywała. Na początku mieszkałyśmy u babki, później jakiś czas kilka bloków dalej od niej i jeszcze kilka innych miejsc nam się trafiło nim znalazłyśmy mieszkanko do zacumowania na 10lat. Ale wracając do rzeczy... za każdym razem kiedy wprowadzaliśmy się do nowego domu miałam taki hmm "sen"? "marę"? Nie wiem jak to nazwać, bo widziałam to do 4 klasy podstawówki w każdym mieszkaniu i dla mnie wyglądało jak żywe. Otóż każdej pierwszej nocy i kilka następnych patrząc w stronę drzwi w nocy widziałam jakąś postać o bardzo jasnej skórze, która tak jakby wczepiała się palcami we framugę drzwi i wychylała się zerkając i mnie obserwując. Okropna schiza i muszę Wam wyznać, że pół roku temu po kolejnej przeprowadzce bardzo bałam się, że to zobaczę. Ale na szczęście z mojego łóżka nie ma możliwości zobaczenia drzwi...
Inną dziwną schizą było zawsze jak ktoś już wspomniał to wrażenie, że ktoś stoi w pokoju i obserwuje. Powiem Wam, że w moim nowym mieszkanku pomimo już upływu lat mam to wrażenie bardziej nasilone. Szczerze mówiąc nie czułam tego od 4 klasy jak się przeprowadziliśmy na 10 lat do starego mieszkania, gdzie podobno w mieszkaniu obok popełniła samobójstwo kobieta. Tam jedynie raz mieliśmy dziwne zdarzenie i to jeszcze w okropnej sytuacji, bo podczas oglądania horroru "Sierociniec" w ostatniej scenie, pełnej napięcia, kiedy nagle wchodził do pokoju chłopiec usłyszeliśmy huk, ale tak potężny, że nawet facet mojej mamy wymiekł, żeby to sprawdzić. Jak się okazało rozstrzaskała się na drobinki szklanka z duralexu, która teoretycznie i praktycznie nie miała prawa spaść z suszrki, bo była na jej środku. No, ale powiem Wam tak dokańczając temat, że już dość stara baba ze mnie, a te obecności na nowym mieszkaniu nigdy mi nie dokuczały tak bardzo.
Wracając do 100% snów.
Często miewam sny, które są jakby sagą snów złożonych z kilku części w długim odstępie czasu. Nie pamiętam wszystkich, ale jeden szczególnie, bo towarzyszy mi od dziecka i ostatnio miałam kolejny "odcinek"
Otóż początki snu miały miejsce w szkole (moje stare gimnazjum), siedziałam na lekcjach, gdy nagle coś zaburzyło spokój klasy i za oknem kolega zobaczył jakieś zamieszki. Jak się okazało atakowały nas jakieś hordy stworów - zombie, ale taki szybkie i nie aż tak bezmyślne. Jak to bywa w snach zaczęła się ucieczka.
Przez wiele lat sen opierał się na odnajdywaniu jakieś schronienia, z którego potem należało znowu uciekać żeby nie zginąć.
Ostatni sen zakończył się na poddaszu mojego technikum, gdzie wspólnie z grupą ludzi otworzyliśmy jakąś klasę, która okazała się magazynem ławek i krzeseł. Zaczęliśmy barykadować schody i... okazało się, że kiedy niemal pewni zwycięstwa opróżniliśmy klasę ze sprzętu z niej wyszły kolejne hordy. Najwidoczniej ktoś przed nami zabarykadował stwory w tej klasie. Ostatnią akcją była paniczna ucieczka, przeskakiwanie blokady na schodach i unikanie, bądź walka ze stworami.
Ale w przeciągu dwóch tygodni miewałam inne sny...
1) Byłam z rodziną w mieszkaniu mojej cioci, siedzieliśmy rozmawialiśmy i nagle ciocia pokazuje nam swoją nową dumę- oczko wodne (w miejscu gdzie stał tv), chwali się rybkami. Ja podchodzę do oczka, razem ze mną mój kociak biały pers i jakieś malutkie kotki, a raczej pumy tylko na prawdę małe, takie że na jednej dłoni zmieściłyby się po kilka. Wiedziałam, że wszystkie te koty są moje. I nagle jeden z czarnych pumek wskoczył do wody, zaczął pływać i wszyscy się cieszyli. Wtedy zauważyłam ruch w wodzie i okazało się, że jest tam ogromny krokodyl. Na szczęście koty się rozproszyły, ale krokodyl zaczął nas atakować. Rzucił się na mnie, ja coś upuściłam (nie pamiętam co, ale wiedziałam co to jest), chwyciłam jakiś miecz i przeszyłam gada. Ale z wody zaczęły wyłazić kolejne tym razem bardzo, bardzo malutkie i kilka średnich. Zaczęliśmy z nimi walczyć, nawet te maciupeńkie kotki się na nie rzucały i kiedy myśleliśmy, że już wszystkie są zabite jeden zbiegł. Chciałam się za nim rzucić, ale nagle poczułam jakieś muśnięcie o nogę. Już miałam to coś zabić, ale w ostatniej sekundzie poznałam, że to ogon mojego białego persa, który przyniósł mi małego kotka-pumę, a ten zaś miał to co upuściłam.
Trzeba dodać, że moja ciocia ma fioła na punkcie akwarium i rybek i w domu ma 3 duże akwaria po 60l, 100l, 200l oraz kilka małych oraz kulek Kto wie, może i z czasem będzie miała sadzawkę
2) Byłam w domu i siedziałam z moim chłopakiem Damianem przy komputerze, w drugim pokoju na kanapie leżała moja mama przytulona do ojca i oglądali film. We śnie miałam byłego chłopaka, którym zachwycali się moi rodzice i cały czas nie mogli odżałować rozstania. Chłopak ten ostatnimi czasy bardzo mnie nachodził i tym razem również przyszedł mnie odwiedzić. Wszedł do domu powitany zachwytami z pokoju rodziców i zaczął mnie przekonywać, błagać o powrót, etc. Chyba nawet chciał mnie przytulić czy pocałować, kazałam mu spływać, ale z pokoju obok dobiegły protesty. Zignorowałam więc go i wróciłam do komputera. Wtedy ten zaczął psocić się mojemu kotu, nagle chwycił go za ogon i z całej siły zaczął uderzać nim o ścianę. Zapłakana rzuciłam się na pomoc, zobaczyłam krew. Chwyciłam byłego i z wiązanką przekleństw kazałam mu puścić kota, puścił a kot się schował. W ogromnym napadzie szału, płaczu, gniewu... aż ciężko to opisać, bo uczucia były tak silne i tak realistyczne, kazałam mojemu facetowi przytrzymać byłego i zaczęłam go bić, kopać tak, że sam się zakrwawił. Oko miał podbite zalaną krwią twarz, połamany. Nagle nie wiadomo skąd w pokoju rodziców był brat byłego, kazałam mu zabrać "to ścierwo" z mojego domu i nigdy więcej tu nie wracać, bo doniosę na policję o zakaz zbliżania. Rodzice zaczęli mnie uspokajać, ale nawet nie wyszli spokoju i nie wstali z kanapy, powiedzieli że przesadzam i tamten były to dobry chłopak. Wszedł natomiast ten brat i zbierając exa z podłogi zaczął mi grozić, że tego tak nie zostawi i to on pójdzie na policję. Wtedy zaczęłam szukać mojego kota, mój men powiedział, że schował się za doniczkami na parapecie i rzeczywiście. Jak tylko podeszłam kot z miauczeniem wstał i zobaczyłam horror - futro mojego białego persa było na grzbiecie, podbrzuszu, główce, ogonie całe umazane krwią, która aż skapywała. Do tego na grzbiecie miał jakąś żółtą maź. Ogarnęła mnie furia, płacz, gniew, złość jeszcze bardziej intensywne niż wcześniej, myślałam tylko żeby zabić tamtego za to co zrobił, a wiedziałam że już wychodzili na klatkę i...
Wtedy się obudziłam, z łomoczącym sercem, płaczem i okropnym roztrzęsieniem oraz przerażeniem. Okazało się, że mój kotek smacznie sobie śpi na moim brzuchu i okropnie się zdziwił moim przebudzeniem.
Dodam, że moi rodzice od dobrych 15 lat nie są razem, a od 2 lat śmiertelnie się obrazili i odwracają głowy, gdy się mijają. Nigdy nie miałam chłopaka, który był takim pupilkiem rodziców, ani tym bardziej nie miał brata (teraźniejszy ma, pozostali to jedynacy). Co prawda ostatnimi czasy odezwał się mój ex, ale jesteśmy już w dobrych stosunkach (wcześniej była wojna) i nikt do nikogo wracać nie chce, co najwyżej pogadać przy piwie Przez chwilę myślałam, że może coś z podświadomych zdarzeń, ale... raczej nie.
Muszę dodać, że te uczucia były tak poważne i tak mocne, że jeszcze długo po przebudzeniu męczyły mnie.
3) Trudno mi sobie przypomnieć o czym to było, bo śniło mi się wczoraj... pamiętam że znowu był tam krokodyl, który łaził a ja chciałam go zabić. Ale na pewno nie było wody.
Mój najdziwniejszy sen Albo najśmieszniejszy To był sen na którego końcu pojawiły mi się litery The End i się obudziłam
The world is mine
ja mam zawsze sny o swoich bylych, jakies romanse w roli glownej z nimi jak sie pokloce ze swoim
i tak tez bylo dzisiaj
There are currently 1 users browsing this thread. (0 members and 1 guests)