kurde ale mialam dzis jazde.jeszcze sie trzese.najpierw widzielismy zarypisty wypadek.przez wielka krzyzowke auto dachowalo nie wiem ile razy ale stan do kasacji.instruktor mowil ze musial ponads 100 jechac bo inachej by takiego czegos nie zrobil.
potem oczywicie krzeslo se zle przysunelam bo za blisko kierownicy i mi co chwile na ruszaniu gasl.myslalam ze padne jam nigdy.i dopiero on kazal mi odsunac krzeslo,bo sie okazalo ze nie moge stopa dobrze naciskac bo jestem za blisko-problem znikl.to potem jakas pizda (sorka)wjechala mi na saskiej drodze tak ze prawie sie zaoralysmy bokami.jejwina bo powinna czekac.jeszcze sie na mnie spojzala jakbym jej ocja gazeta zabila.no i na koniec 4 samochody mi wjechaly tez przed maske (nie mogly)ale ze miaal wyjatkowa czujnosc dis to zadnemu w dupe nie wjechalam hihi