Ja też tak uważam. Język przebijałam w studio i jeśli zdecyduję się w końcu na dalsze przekłucia to tylko w salonie.
Przebijałam język w jednym z najlepszych salonów w Łodzi (przynajmniej swojego czasu). Tam igły do tatuażu są zmieniane po każdym kliencie. I ja również podpisywałam oświadczenie, że jeśli coś to nie będę wnosić roszczeń.
Tu chodzi o to, że wiele osób nie dba o przekłute miejsca, potem wdają się jakieś zakażenia czy inne dziwne rzeczy i potem kto ma za to odpowiadać?
Tak samo jak musiałam poinformować, czy w ostatnim czasie korzystałam z usług kosmetyczki/dentysty/fryzjera itp.
Ja uważam, że to bardzo słuszna rzecz.