A ja czekam na mężusia i ciągle się martwię o córkę. Dzwoniłam do niej na te pola lednickie, a ona mi mówi, że poszła sobie z koleżanką nad jezioro. Pytam czy nauczycielka wie, a ona że oni mogą robić co chcą i sami się pilnować, a tam z kilkanaście tysięcy ludzi jest

Boję się, żeby nic jej się nie stało, bo wariatów nie brakuje.